Logo Logo Menu
Zamknij

Nie poznamy korespondencji dotyczącej reprywatyzacji, bo “społeczna kontrola nie jest potrzebna na każdym etapie podejmowania decyzji”

W związku z tzw. aferą reprywatyzacyjną zwróciliśmy się do Prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz, o udostępnienie korespondencji mailowej. Informacji nie uzyskaliśmy, więc poszliśmy do sądu. Ten zaś nie stanął po stronie jawności.

Rondo_ONZ_lata_60._XX_wieku

2 września 2016 r. zwróciliśmy się do Prezydent Warszawy z wnioskiem o udostępnienie zawartości poczty elektronicznej wykorzystywanej przez Hannę Gronkiewicz-Waltz w okresie od 1 sierpnia 2016 r. do dnia złożenia wniosku, bez treści podlegających wyłączeniu na podstawie art. 5 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (dalej udip).

Wokół reprywatyzacji w Warszawie jest wiele niejasności, a prześledzenie służbowej korespondencji Pani Prezydent pozwoliłby odpowiedzieć na pytania związane z odpowiedzialnością poszczególnych urzędników za nieprawidłowości przy wypłacie odszkodowań za działki położone w centrum miasta.

Odpowiedź odmowną otrzymaliśmy już po kilku dniach.

Dyrektor Gabinetu Prezydent wskazała, iż zawartość poczty elektronicznej nie podlega udostępnieniu w trybie i na zasadach określonych w udip, gdyż nie posiada przymiotu informacji publicznej.

Szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj:

Czy zawartość służbowej skrzynki mailowej Prezydent Warszawy jest jawna?

13 września 2016 r. złożyliśmy skargę na bezczynność Prezydent Warszawy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

5 stycznia 2017 r. zapadł wyrok w rzeczonej sprawie – skarga została oddalona (wyrok WSA w Warszawie z 5 stycznia 2017 r., II SAB/Wa 663/16)

Uzasadnienie wyroku

Sąd wskazał, że nie budzi wątpliwości fakt, iż Prezydent m.st Warszawy jest podmiotem zobowiązanym do udzielenia informacji publicznej, ponieważ jest to organ władzy publicznej, a więc została spełniona podmiotowa przesłanka z udip.

Niestety sąd uznał, że korespondencja mailowa Prezydent Warszawy nie jest informacją publiczną i „ można ją zaliczyć do tzw. dokumentów wewnętrznych”.

HGW1

W dalszej części uzasadnienia skład orzekający sformułował ciekawą tezę:

(..) zaakcentować w tym miejscu należy, że procesowi podejmowania decyzji nie jest konieczna społeczna kontrola na każdym jego etapie, bowiem nawet mogłaby zakłócić jego przebieg z uwagi na fakt, że każda ze zgłoszonych propozycji podlegałaby społecznemu, a przede wszystkim przedwczesnemu osądowi. Tymczasem rozwiązania i wymiana uwag co do ewentualnych rozstrzygnięć jeszcze na etapie koncepcyjnym, bądź też wymiana różnorakich uwag w procesie zarządzania i kierowania urzędem oraz ingerowaniem w ich treść, nie przysporzyłoby żadnych korzyści w zakresie kontroli społecznej, lecz przyczyniłoby się do kierowania urzędem z poczuciem braku stabilizacji i w konsekwencji mogłoby doprowadzić do niepożądanych, z punktu widzenia społecznego, zjawisk. Dodać również należy, że korespondencja osoby fizycznej również przesyłana drogą internetową jest prywatną korespondencją także wtedy, gdy służy załatwianiu praw służbowych. Można ją zaliczyć do tzw. “dokumentów wewnętrznych”, które nie decydują o kierunkach działania organu I nie są wyrazem jego oficjalnego stanowiska.

Słowo komentarza

To zaskakujące, z jaką łatwością polski wymiar sprawiedliwości powołuje się na „dokument wewnętrzny”. Co ciekawe, to pojęcie nie występuje w żadnym z obecnie obowiązujących aktów prawnych, ale stanowi coraz częstsze uzasadnienie rozstrzygnięć organów i sądów, na mocy których wyklucza się pewne informacje i dokumenty z zakresu przysługującego nam prawa.

Krytycznie należy ocenić stanowisko sądu, jakoby kontrola społeczna (czyli kontrola suwerena, od którego pochodzi przecież władza) na jakimkolwiek etapie mogła zagrozić procesowi podejmowania decyzji. Z podobną argumentacją polemizował Artur Pytel w swojej krytycznej glosie do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 18 września 2014 r., I OSK 3073/131 (A. Pytel, Korespondencja publiczna osoby wykonującej zadania publiczne jako informacja publiczna. Glosa krytyczna do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 18 września 2014 r., I OSK 3073/13, [w:] Glosy wybranych orzeczeń dotyczących prawa do informacji, red. S. Osowski, B. Wilk, Warszawa 2015, s. 90-96.)

W interesie nas wszystkich jest, aby prawo do informacji publicznej było rozumiane w jak najszerszym kontekście – nie tylko jako prawo do wiedzy o samych rozstrzygnięciach, podejmowanych przez władze, ale również prawo do znajomości przyczyn tych rozstrzygnięć. Poznawanie podstaw podejmowanych decyzji wpłynie na budowanie społeczeństwa obywatelskiego, zaangażowanego w sprawy kraju. Niestety polskie sądy często zdają się tego nie dostrzegać.

* Natalia Andruszko – studentka prawa na Uniwersytecie Szczecińskim. Urodziła się w Kołobrzegu, chociaż od tamtego dnia przeprowadzała się już kilkanaście razy. Prawami człowieka zainteresowała się podczas wymiany studenckiej, którą spędziła na Universita degli studi di Torino, a samym dostępem do informacji publicznej – podczas seminarium magisterskiego.

Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?

Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania

Komentarze 0

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.