Logo Logo Menu
Zamknij

Czego wstydzą się “Duzi Gracze”?

sejm

Od wyborów parlamentarnych minęło już pół roku. Prze ten czas można było wyrobić sobie zdanie na temat partii obecnych na naszej scenie politycznej. Dlatego dziś nie będziemy się zajmować efektami ich pracy ani rozliczaniem z obietnic wyborczych. Przyjrzymy się natomiast wszystkiemu temu, co dziś nie do końca jest jasne. A jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi przecież o pieniądze.

Retrospekcja

W lutym 2016 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska zwróciła się do partii, które brały udział w wyborach parlamentarnych 25 października 2016 roku z prośbą o przedstawienie wszystkich wydatków przed wyborami  i po nich (za okres do lutego 2016 r.). O wynikach akcji można przeczytać w artykule W partiach trochę przejrzyściej  i Kolejna partia zaczęła stosować prawo dotyczące jawności.

Z artykułu Magdaleny Zając dowiadujemy się, że jedynie 4 partie w ogóle zareagowały na przesłane prośby, a tylko 3 z nich udostępniły wyciągi z kont swoich komitetów wyborczych. Były to Partia Razem, Nowoczesna oraz Zieloni. Dodatkowo pod koniec kwietnia, bez składania skargi do sądu, kolejna partia – Sojusz Lewicy Demokratycznej – udostępniła informację o swoich wydatkach. To, że mamy prawo poznać szczegóły wydatków poszczególnych komitetów, wynika wyraźnie z art. 61 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, który  jasno i czytelnie daje obywatelom pełny wgląd w działania organizacji i osób publicznych. Jest to zresztą całkowicie uzasadnione: w końcu działają one głównie za pieniądze publiczne. W takim razie dlaczego mamy dostęp do wydatków jedynie 4 partii, mimo wysłania wniosków do 11 partii? Dlaczego pozostałe ugrupowania jawnie ignorują swoje, wynikające z Konstytucji RP, obowiązki?

Siła w ilości

W wyborach walczy się o coś więcej niż tylko o władzę. Można by powiedzieć, że w tym przypadku słynne powiedzenie „czas to pieniądz” zmienia nieco formę. “Czas” zostaje zastąpiony przez „głos”. I jest to chyba wyjątkowo trafne określenie, bo bardzo łatwo przeliczyć każdy otrzymany przez partię głos na brzęczącą walutę. Dla przykładu: w wyniku wyborów partia rządząca otrzyma dokładnie 3,25 zł za każde pojedyncze “poparcie”. W efekcie partia PiS dostanie nieco ponad 18,5 mln zł. Pytanie brzmi: na co takie pieniądze zostaną spożytkowane?

Postanowiliśmy zanalizować zestawienia wydatków, które zostały nam udostępnione. Jeżeli pogrupujemy wszystkie wydane pieniądze na poszczególne strefy, cele i potrzeby, to nie spotka nas żadne zaskoczenie:  wszystkie komitety najwięcej funduszy przeznaczają na kampanie wyborcze i cały szeroko pojęty „marketing” partii. Oczywiście jest to szerokie pojęcie, bo w jego “skład”  wlicza się druk oraz dystrybucję ulotek i plakatów, reklamy w telewizji, Internecie i gazetach, a nawet wynajem lokali na spotkania z wyborcami. Nie dziwi więc fakt, że sama Partia Razem (która w efekcie zdobyła zaledwie 3,62% poparcia i, choć nie weszła do Sejmu, to otrzymała subwencję) wydała na tego typu cele 340 527, 48 zł.  Nowoczesna natomiast na takie rzeczy, jak emisja spotu reklamowego w stacji TVN24 czy stworzenie strony internetowej, jednorazowo przeznaczała ponad 30 000 zł.

Każdy pracodawca wie, że jeżeli pracownik ma wykonać pewne zadania, to należy mu udostępnić niezbędne narzędzia. Nie inaczej jest z komitetami wyborczymi. Dlatego w zestawieniach  pojawiają się „Koszty administracyjne”. Zazwyczaj nie są to wielkie kwoty, gdyż przewidują tylko wyposażenie biurowe i ewentualne zabezpieczenie medyczne pracowników komitetu. Partia Nowoczesna przeznaczyła na te cele „zaledwie” 3 335,09 zł (chociaż dotyczy jedynie okresu 06.10-29.12), z kolei Partia Razem – 3 145,53 zł. Jednak nie samym zeszytem i długopisem człowiek żyje, dlatego konieczne są również pomoce elektroniczne. Przykładowo: w komitecie  Nowoczesnej pojawiło się 8 nowych laptopów o wartości 12 161,72 zł.

Ciekawość mogą wzbudzać pozycje zatytułowane „pozostałe koszty”, gdyż tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co też się pod takim hasłem kryje. Jednak mimo wszystko wiemy, że zawsze powstają wydatki, które trudno jest jednoznacznie  przyporządkować,  toteż nie można od razu szukać dziury w całym i kreować teorii spiskowych.

Szczególnie, że mimo pojawienia tego typu pozycji, wspomniane cztery partie nie miały oporów, aby “pochwalić się” swoimi wydatkami publicznie. Należałoby przyjrzeć się raczej tym, którzy udostępnienia wykazu wydatków odmówili (lub zwyczajnie prośbę zignorowali). Zwłaszcza, iż w tym mało chwalebnym gronie znajdują się wszystkie największe partie w Sejmie…

Trzeba więc zastanowić się, czym jest spowodowane takie zachowanie “Dużych Graczy”. Możemy przypuszczać, że nie jest to zwykłe niedopatrzenie. Potencjalnie mogłoby się pojawić się  podejrzenie, że mają coś do ukrycia, skoro posuwają się nawet do łamania Konstytucji RP. Śmiem twierdzić, że wydanie niebagatelnych sum na kampanię wyborczą, artykuły biurowe, nocleg, transport czy lokale na spotkania wyborcze są czymś całkowicie normalnym w okresie przed wyborami, jak i po nich. Moglibyśmy najwyżej pokusić się o pokręcenie głową z niedowierzaniem – zwłaszcza widząc, jak wielkimi kwotami dysponują partie. Chyba, że w zestawieniach zobaczylibyśmy coś całkiem odmiennego, wymagającego innej reakcji.  Chociażby  wszystkie koszty w rubryce „Inne”.

Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?

Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania

Komentarze 0

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.