Sferę informacyjną warto rozumieć jako podstawową dziedzinę społeczną, na której bazują wszystkie polityczne, administracyjne, ekonomiczne oraz inne decyzje związane z działalnością człowieka. Decyzje te są tym bardziej efektywne i słuszne, im więcej informacji wykorzystuje się przy ich podejmowaniu.
Najważniejsze decyzje polityczne są oczywiście uzasadnione prawem i mieszczą się w ramach aktów ustawodawczych.
Podejmowanie każdej istotnej z punktu widzenia społeczeństwa decyzji ma trzy poziomy – informacji, polityki i prawa. Proces ten można przedstawić symbolicznie jako drzewo składające się z korzeni, pnia i korony. Drzewo jest tym mocniejsze im bardziej rozwinięty jest system jego korzeni. I kiedy na poziomie prawa (korona drzewa) podejmowane są decyzję, które ograniczają uczestnikom trudnych politycznych dyskusji (pień drzewa) dostęp do informacji (korzenie drzewa), wtedy jakość podejmowanych decyzji politycznych jest niska. Bardzo nienaturalną jest sytuacja, w której korona drzewa nie pozwala funkcjonować własnym korzeniom.
Niektóre ważne informacje powodują, u osób sprawujących władzę, chęć ukrycia ich przed obywatelami. Wytłumaczeniem bywa, na przykład, konieczność zachowania stabilności społecznej. efektem takich działań jest dyskredytowanie dobrych intencji władzy. O ile pozyskanie nowej wiedzy daje możliwość skuteczniejszego rozwiązywania problemów społecznych, o tyle ograniczanie dostępu do informacji publicznej powoduje zahamowanie rozwoju społeczeństwa i państwa.
W celu uniknięcia takiej sytuacji, w krajach rozwiniętej demokracji, konstytucja oraz inne akty prawne gwarantują swobodny dostęp do informacji publicznej dla wszystkich.
Pod hasłem „dostęp do informacji publicznej” rozumiemy nasze naturalne prawo do wiedzy oraz prawo do zadawania pytań i otrzymywania odpowiedzi. Ważnym jest tu idea przynależności informacji. Demokratyczna władza na pytanie: do kogo należy informacja? zawsze odpowiada, że informacja jest własnością ludzi, i zapewnia takie ustawy, które pozwalają swobodnie korzystać z informacji KAŻDEMU.
Taka sytuacja powoduje, że wszyscy w państwie czują się na równi wytwórcami i odbiorcami informacji publicznej, że informacja publiczna może mieć spokojny przepływ w ramach społeczeństwa. To z kolei służy kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ posiadający informacje obywatele podejmują świadome decyzje i wybory. Udostępniając informacje o funkcjonowaniu wszystkich gałęzi władzy państwa z jednej strony, sprzyja własnej przejrzystości, z drugiej, zapewnia sobie wysoki poziom zaufania obywateli – działania władzy są dla nich jawne i zrozumiałe, jej legitymizacja przybiera bardziej społeczny charakter.
Swobodny dostęp do informacji przyczynia się do rozwoju partycypacji obywatelskiej i demokratyzacji organów władzy. Ponadto zapewnia możliwość prowadzenia kontroli obywatelskiej i wywierania wpływu na podjęte przez władzę decyzje, jak również sprzyja ochronie praw i interesów obywateli.
Prawo do informacji jest takim samym prawem człowieka jak prawo do życia, czy prawo do sprawiedliwego sądu. Prawo to należy się każdemu człowiekowi. Państwa, w tym wypadku, ponosi odpowiedzialność za przestrzeganie tego prawa przez różne instytucje publiczne.
W celu przestrzegania naszego prawa do WIEDZY CO SIĘ DZIEJĘ ZA ŚCIANAMI INSTYTUCJI WŁADZY – sejm zatwierdził w roku 2001 Ustawę o dostępie do informacji publicznej. Ustawodawca określił w niej podmioty zobowiązane do udostępniania informacji publicznej, procedury dostępu do informacji publicznej, jak również zagwarantował równość dostępu do informacji bez względu na nasz status i materialne możliwości, oraz zadbał o ewentualnie ukaranie osób, którzy świadomie będą nam ten dostęp ograniczać.
Obowiązkowi udostępniania informacji podlegają wszystkie instytucję publiczne. Upraszczając, są to instytucję funkcjonujące za pieniądze podatników i osoby, którym delegujemy naszą władzę podczas wyborów. Pytajmy więc jak za nasze pieniądze funkcjonują instytucje, na co je wydają, jak również jakie decyzję są podejmowane przez naszych reprezentantów.
Pytając pamiętajmy, że informacja publiczna należy do każdego z nas. Nie musimy we wniosku się tłumaczyć po co ona jest nam potrzebna, skoro a priori jest naszą. Tłumaczenie się z tego, po co nam informacja publiczna jest tak samo absurdalne, jak tłumaczenie po co prawo głosu kobiecie albo dlaczego chcemy posiadać paszport zagraniczny.
Podobnie, wnioskując o informację publiczną nie musimy informować o tym kim jesteśmy, jaki mamy NIP, gdzie jesteśmy zameldowani, ani podawać żadnych innych danych. A już na pewno nie powinniśmy zgadzać się na przetwarzanie naszych danych osobowych. Niestety w praktyce urzędy często zbierają dane osobowe tych, którzy ubiegają się o informację publiczną. Oficjalnie robią to w celu stworzenia rejestru wniosków informacyjnych. Tylko co to ma być za rejestr? Rejestr ciekawskich obywateli? A może jest planowane wprowadzenie normy – od jednego obywatela przyjmujemy nie więcej niż 10 wniosków informacyjnych miesięcznie? Naszym zdaniem to jest bezprawne zbieranie danych osobowych – niczemu ono nie służy i z żadnej ustawy nie wynika taka procedura. Nie zgadzajcie się więc na przetwarzanie swoich danych osobowych, nie tłumaczcie się po co wam informacja – przecież jest już wasza.
Kiedy złożyliśmy nasz ustny czy pisemny wniosek, kiedy bez tłumaczenia i bez danych osobowych został on przyjęty, może na nas czekać następna niespodzianka – za udostępnienie informacji należy się opłata. W takim wypadku pamiętajmy, że podstawową zasadą jest bezpłatność informacji. Trudno przyznać rację systemowi, w którym musimy płacić za informację, która nam się należy. Instytucja nie może naliczać na roboczogodzin za przygotowanie odpowiedzi na wniosek informacyjny. Jej obowiązkiem jest mieć wszystkie informacje przygotowane i umieszczone w BIP-ie. Jeżeli z nie zdążyła się z tego wywiązać, nie ma prawa przerzucać tego obowiązku na nas.
Istnieją jednak sytuacje, gdy za udostępnianie informacji publicznej można żądać opłaty związanej z zużyciem materiałów podczas przygotowania odpowiedzi na wniosek. Może to być, na przykład, opłata za ksero, bądź za nośnik, na którym udzielona zostaje informacja. Nie można pobierać opłaty za udzielenie odpowiedzi emailem, czy za fakt zapisania informacji na dyskietce. Mamy prawo wybrać dowolny nośnik informacji i przedstawić w urzędzie wygodną dla nas formę przekazania informacji. Urząd ma prawo pobrać od nas kwotę zgodną z rynkowym kosztem danego nośnika. Nie ma jednak prawa doliczać kosztu pracy urzędnika, który, powiedzmy, przez pół dnia zapisywał na nim potrzebne nam informacje. Zasada bezpłatności ma zabezpieczyć równy i sprawiedliwy dostęp do informacji publicznej.
Każde państwo dbając o równy dostęp obywateli do informacji publicznej tym samym troszczy się o jakość życia publicznego. Z obserwacji na poziomie międzynarodowym wynika, że zapewnienie wolnego i skutecznego dostępu do informacji przyczynia się do zwalczania korupcji. Korupcja kwitnie, gdy jest tajemniczo. Kiedy mamy do czynienia z brakiem jakiejkolwiek kontroli nad działaniami jednostek, lub instytucji, często stają się one skorumpowane. Ich praca jest zdecydowanie bardziej efektywna, gdy mają możliwość pracować pod czujnym okiem obywateli.
Z drugiej strony należy oczywiście pamiętać o naszym prawie do prywatności. Poza swobodnym dostępem do informacji nie ma innej możliwości zagwarantowania, że urząd nie będzie zbierał o nas informacji innych niż konieczne i ustawowo określone. Jeżeli każdy będzie miał prawo sprawdzić jaki informacje na jego temat są przechowywane, będzie możliwa ochrona jego prawa do prywatności.
Dostęp do informacji powoduje, że system demokratyczny jest bardziej skuteczny. Wyborcy mogą podejmować podczas wyborów świadome decyzje, tylko wtedy, gdy mają pełną informację na temat osiągnięć rządu i parlamentu poprzedniej kadencji. Polityczni liderzy częściej działają zgodnie ze swoimi obietnicami wyborczymi, kiedy są świadomi tego, że obywatele obserwują ich działania.
W państwie demokratycznym, wszystkie ważne decyzje polityczne podejmowane są przez organy wybieralne. Jednak instytucje te nie mogę posiadać monopolu na rację. Kiedy urząd działa jawnie i otwarcie – publikuje dokumentacje posiedzeń, prowadzi otwarte posiedzenia, organizuje konsultacje społeczne i zaprasza do udziału wszystkich, którzy mogą być zainteresowani danych problemem. Tylko w takim wypadku możemy mówić o prawdziwie efektywnym systemie demokratycznym.
Dlatego bądźmy zainteresowani, korzystajmy aktywnie z naszego prawa do informacji – to od naszej aktywności zależy czy nasze przedstawiciele będą konsultować z nami swoje decyzję w przez cały czas sprawowania przez siebie władzy, czy będą tylko obiecać nam gruszki na jabłonkach raz na cztery lata.
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 0
Dodaj komentarz