Wójt gminy Poświętne, Jan Cymerman, uważa, że mieszkańcy stalkują gminę wnioskami o informację publiczną. Dlatego, by ograniczyć liczbę ciekawskich obywateli, postanowił udzielać odpowiedzi tylko na miejscu, przez jeden komputer stojący na korytarzu urzędu gminy. O sprawie pisze Mira Suchodolska w Gazecie Prawnej.
Głupie kroki
Procedura udzielania informacji publicznej jest z założenia prosta, schematycznie przedstawiliśmy ją na stronie informacjapubliczna.org. Obywatel/ka wnioskuje do urzędu, jeśli nie znajduje potrzebnych danych w Biuletynie Informacji Publicznej. Wniosek może wysłać mailem, listownie lub przez platformę ePUAP. Jeśli chce, wniosek może złożyć anonimowo. Urząd na odpowiedź przygotowaną w formie wskazanej przez wnioskującego ma 14 dni. Czyli, jeśli życzymy sobie odpowiedzi mailowej, taka powinna do nas trafić. O tym, że mamy do tego wszystkiego prawo, mówią art. 61 Konstytucji i Ustawa o dostępie do informacji publicznej.
Tymczasem w Poświętnem (mazowieckie) jest inaczej. Po odpowiedź na wniosek o informację publiczną trzeba stawić się osobiście w urzędzie. Tam, na udostępnionym na korytarzu komputerze, można będzie przeczytać przygotowaną przez urząd odpowiedź. Jeśli ktoś chce zabrać informację na wynos, urzędnicy zezwalają na wydruk lub przeniesienie jej na nośnik.
Wypada się cieszyć, że krok, którymi obywatel/ka musi się skierować do urzędu nie musi być jeszcze odpowiednio głupi, tak jak w skeczu Monty Pythona o Ministerstwie Głupich Kroków.
Liczby
Urzędnicy tłumaczą, że pomysł wziął się z powodu nawału wniosków, które paraliżują ich pracę. Według artykułu z Gazety Prawnej, wnioskujące osoby ,,Pytały, żeby uprzykrzyć życie pracownikom gminy. I były to wielowątkowe zapytania, jedno z nich – jak pamięta sekretarz gminy Marzena Zagórska – miało 61 punktów. W dodatku płynęły narastającymi falami, z całej Polski. Często z anonimowych skrzynek. A co może obchodzić mieszkańca Śląska czy Wybrzeża, ile pieniędzy wydano np. na remont drogi w liczącej sześć tysięcy mieszkańców gminie?”
Nie rozwodząc się nad kwestią, czy udzielanie informacji obywatelom/kom nie jest przypadkiem częścią ich pracy i tym, że prawo do informacji nie zależy od miejsca zameldowania, sięgnijmy do liczb.
Według naszych danych, do gminy Poświętne w roku 2014 trafiło 118 wniosków o informację publiczną, w 2015 – 158, w 2016 – 138. Czego dotyczyły, niestety się nie dowiemy, bo jak wskazuje Urząd Gminy, rejestru nie prowadzi. Według artykułu Miry Suchodolskiej, w tym roku do tej gminy trafiło 85 wniosków. To niedużo, porównując do ogólnopolskiej średniej, która jak ustaliśmy w naszym monitoringu, wynosiła 201 wniosków na gminę. Jeśli wójt gminy Poświętne myśli, że jego oryginalny sposób na ograniczenie zapytań poskutkuje, możemy mu polecić lekturę podsumowania naszego monitoringu. Piszemy tam ,,Z analizy rejestrów, w których dane zostały ujawnione, wynika, że niestety w dużej mierze do gmin wnioskują firmy przygotowujące się do przesłania ofert swoich usług, instytuty badawcze, organizacje pozarządowe, a nawet… same gminy (!). W tym tłumie zdarzają się też mieszkańcy i mieszkanki, jednak niestety są w mniejszości.”
Sami mieszkańcy sprawdzają swoje władze według nas za mało. Nie trzeba im tego dodatkowo utrudniać. Być może prowadzenie rejestru wniosków, a dzięki temu, analiza tego, kto o co pyta urząd, pomogłoby w lepszej ocenie sytuacji. Pomocny byłby też rzetelnie powadzony Biuletyn Informacji Publicznej, na co wskazuje Szymon Osowski w artykule Gazety Prawnej ,,Wtedy po pierwsze mamy pełną transparentność, a po drugie zwalnia to jednostki samorządu terytorialnego od udzielania odpowiedzi na temat spraw, które można znaleźć w BIP.”
Wyjątki i poważne intencje
W wypowiedzi dla Miry Suchodolskiej wójt przekonuje jednak, że ,,sprawy zapytań rozpatrywane są indywidualnie i na niektóre wnioski odpowiadają, zgodnie z prośbą zapytującego, np. drogą e-mailową. Dzieje się tak wówczas, kiedy z treści zapytania wynika, że zainteresowany ma poważne intencje. Na odpowiedź drogą elektroniczną czy listowną mogą także liczyć organizacje, dziennikarze i niepełnosprawni.” Wygląda na to, że my zaliczyliśmy jednej z tych grup, zapewne dzięki statusowi organizacji i miejmy nadzieję, że za uznanie naszych ,,poważnych intencji”. 30 maja uzyskaliśmy odpowiedź na nasz mailowy wniosek dotyczący umów na obsługę prawną gminy.
Stalking
Jan Cymerman, wójt gminy Poświętne, na obronę swojego sytemu udzielania informacji mówi ,,Samorządy muszą się jakoś bronić przed stalkingiem, bo tym jest właśnie nękanie urzędników zapytaniami o rzeczy, które nikogo nie obchodzą, a pytającym chodzi wyłącznie o to, żeby nękać urzędników. – Jeśli ktoś uważa inaczej, niech złoży pozew do sądu – rzuca wyzwanie.’’ My uważamy inaczej. Możemy też przypomnieć artykuł Kodeksu Karnego, dotyczący stalkingu.
Art. 190a. § 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej. § 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Czy pan wójt sam skieruje swoje kroki do sądu?
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 0
Dodaj komentarz