Logo Logo Menu
Zamknij

Obywatel korzystający ze swoich praw – nowy typ heroicznego bohatera?

Pismo z GDDKiA, w którym napisano m. in., że pojęcia każdy z udip nie można utożsamiać z pojęciem anonimowy i że GDDKiA nie posiada danych dających GDDKiA możliwość identyfikacji podmiotu żądającego informacji publicznej. [Żądanie wyysłane zostało z anonimowego adresu e-mail]

Tę historię można czytać dwutorowo – dosłownie – czyli odczytując treść pisma. Ale jest też ciekawy wątek poprzedzający – sprzed zaledwie półtora miesiąca.

Skoro zabrakło argumentów prawnych, to znalazły się inne środki perswazji

W listopadzie 2012 roku, ten sam uczestnik listy, napisał:

Przed chwilą otrzymałem telefon od kierownika, że dzwonił do niego dyrektor, że po co ja wnioskowałem o informacje publiczną do GDDKiA o przesłanie mi kopii protokołów z rad budowy (chciałem wiedzieć jakie są realne opóźnienia w budowie obwodnicy Lublina). „Dyrektor mi je da” (pracuję na budowie (…) obwodnicy Lublina. Wszystko przez to, że GDDKiA stwierdziła, że udostępnienie protokołów to już przetworzenie IP (kilkadziesiąt stron, przetworzenie miałoby polegać na znalezieniu tych kilkunastu protokołów od lipca 2012 i zeskanowaniu, ewentualnie na anonimizacji?). Ja odpisałem, że się nie zgadzam, uzasadniłem paroma orzeczeniami WSA i NSA (przy okazji zbijając ich 2 orzeczenia, które tyczyły się całkiem odmiennych sytuacji), i napisałem, że jak nie dadzą to skarga do WSA…(…) maila wysłałem jako „obywatel” z maila [adres ten sam jak w cytowanym piśmie].

Strzeż się obywatelu!

Wnioskodawca wysłał swoje żądanie poprzez prywatne konto gmail (zawierającego jego imię i nazwisko), jednakże w sposób, który u odbiorcy pokazywał anonimowe konto wnioskodawcy – o innej nazwie i na innym serwerze (po którym nie da się go zidentyfikować). Nie wiedział jednak, iż serwery pocztowe traktują owo anonimowe, zewnętrzne konto wyłącznie jako alias jego konta gmailowego. Proste sprawdzenie zawartości nagłówka wiadomości pocztowej (który normalnie się nie wyświetla) pozwoliło dotrzeć do jego prywatnego maila a tym samym do jego imienia i nazwiska…Przy odpowiednich ustawieniach gmaila można tego problemu uniknąć, ale w tym wypadku to nie nastąpiło.

Dla wątpiących czy należy wnioskować anonimowo, warto dodać, że to właśnie jest jedna z ważniejszych gwarancji zawartych w ustawie o dostępie od informacji publicznej (Art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej: Od osoby wykonującej prawo do informacji publicznej nie wolno żądać wykazania interesu prawnego lub faktycznego. Wyrok WSA w Warszawie z dnia 10 listopada 2010 roku sygn. II SAB/Wa 259/10: Wniosek o udzielenie informacji publicznej może przybrać każdą formę, a osoba jej żądająca nie musi być nawet w pełni zidentyfikowana Chodzi o to, aby wnioskodawcy mieli łatwy i bezpieczny dostęp do informacji publicznej (wszak gdyby żądana informacja znajdowała się w BIPie, nie byłoby problemu że trzeba wnioskować, a dostęp byłby anonimowy) i aby nie powstrzymywały ich obawy, że pytania źle nastawią do nich indagowane instytucje – często mające władzę i mogące wpływać na los wnioskodawców.

Dalej uczestnik naszej listy napisał: Jestem ciekaw jaka sytuacja będzie jutro w pracy, czy wyląduje na dywaniku u dyrektora i zaprzestaną za mną współpracy?

Szykanowanie za korzystanie z przysługujących praw

Inny z uczestników listy dyskusyjnej zareagował natychmiast. Napisał:

A czy SLLGO rozważa zwrócenie się do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Państwowej Inspekcji Pracy i Rzecznika Praw Obywatelskich z zawiadomieniem o szykanowaniu pracownika z powodów niezwiązanych z wykonywaniem obowiązków służbowych, to jest korzystania przez niego ze swojego prawa człowieka?

Dyskusja rozwinęła się wokół wątku, czy to nie jest nadmiernie pochopne wyciąganie wniosków i wątpliwości dowodowych samego feralnego wnioskodawcy: Nie mam dowodów, że taka sytuacja zaszła (telefon kierownika do mnie to jedyne co wiem – w sądzie byłoby słowo przeciw słowu, podejrzewam, że na szczeblu GDDKiA-moja firma sytuacja wyglądała analogicznie-telefonicznie).

A osiem dni później ….

Wczoraj dostałem wypowiedzenie z pracy (…) Nie wiem co o tym myśleć, bo myślałem, że raczej jestem gdzieś dalej w kolejce do zwolnienia-za osobami z umowami na czas określony, mówiącymi od roku, że szukają innej roboty, nie potrafiącymi obsługiwać komputera (co w naszej pracy jest niezbędne), o krótszym stażu w firmie…

Zwolnienia w firmie miały jednak charakter grupowy i wnioskodawcy trudno stwierdzić czy owo zdarzenie miało jakikolwiek wpływ na jego sytuację.

Posiada GDDKiA „dane identyfikujące podmiot żądający informacji”, czy też nie posiada?

Pomijając fakt wątpliwego wywodu w przedstawianym właśnie piśmie GDDKiA, warto zwrócić uwagę na ile zdanie końcowe wymienionego pisma odpowiada rzeczywistości. No bo jak to jest? W listopadzie adres e-mail został połączony z danymi osobowymi do tego stopnia, że został zidentyfikowany pracodawca wnioskodawcy, a już w styczniu – gdy tak było wygodniej – nastąpiła amnezja? Jak sądzicie, ile wniosków otrzymała GDDKiA w międzyczasie? Ile osób obsługiwało zapytania? Może ktoś z Was chciałby sprawdzić i podzielić się z nami swoimi odkryciami?

Jaki z tego morał?

Przynajmniej dwa smutne wnioski można wyciągnąć z tej historii. Nawet zakładając optymistyczną wersję, że zwolnienie nie miało związku z korzystaniem z prawa człowieka do informacji, podmiot zobowiązany do rozliczenia się z prowadzonych działań – GDDKiA w Lublinie – dwa razy wykazał się działaniami naruszającymi zaufanie, które powinna budzić instytucja publiczna gospodarująca publicznymi pieniędzmi. Po pierwsze, jej przedstawiciel lub przedstawicielka musiał/musiała podjąć działania, które dorowadziły do zaangażowania się pracodawcy (postronnego podmiotu w tej sytuacji) w podejmowanie działań wobec pracownika. Po drugie – celowo – mając wiedzę o podmiocie wnioskującym – utrudnia dostęp do informacji powołując się na brak tej wiedzy.

To niestety nie jest wyjątkowa i jedyna sytuacja w Polsce – mamy takich sygnałów coraz więcej. I w tym roku zamierzamy przymierzyć się do ich nagłaśniania, a być może doprowadzić do zaangażowania instytucji odpowiedzialnych za ochronę praw obywatelskich i pracowniczych. Nie chcemy żyć w kraju, w którym ci, którzy mają władzę zastraszają obywateli. Polska jest demokratycznym państwem prawnym. Mamy nadzieję, że Wy też nie akceptujecie tej sytuacji i włączycie się ze swoimi pomysłami w działania zwalczające patologie życia publicznego w Polsce.


Tytułowe zdjęcie napisu „zapraszamy na najniższy poziom” – CC BY-SA 3.0 by Marzena Czarnecka.

Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?

Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania

Komentarze 0

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.