5 października 2011 roku o godzinie 12.00 w sali nr 226, w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy, ul. Marszałkowska 82, odbędzie sprawa przeciw PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o. Ta historia pojawiała się u nas wielokrotnie. Opisywaliśmy skomplikowane i wydłużające się procedury. W tym roku w ramach Tygodnia Informacji Publicznej zachęcamy obywatelki i obywateli do wnioskowania o informację będącą przedmiotem sporu i zamanifestowania w ten sposób poparcia dla idei przejrzystego i rozliczalnego sektora finansowanego ze środków publicznych.
Chodzi nam o takie myślenie o spółkach dofinansowywanych przez skarb państwa, czy do niego należących, żeby każda złotówka była pod społecznym nadzorem, a każda decyzja służyła przede wszystkim adresatom wykonywanych zadań publicznych – czyli nam – ludziom, mieszkańcom i mieszkankom, obywatelkom i obywatelom.
Tymczasem historia sporu mieszkańca Mazowsza z PKP Przewozy Regionalne pokazuje, że w praktyce spółki, które wszyscy dofinansowujemy, nie są rozliczane, a próba dotarcia do jakiejkolwiek informacji przypomina zabawę w kotka i myszkę. Mieszkaniec Mazowsza, który pozwał spółkę do sądu, zażądał szczegółowej informacji o badaniach „potoków pasażerskich” zrobionych przed podjęciem decyzji o zmianach godzin kursowania konkretnych pociągów, o rentowność poszczególnych linii, oraz o to, jak podejmowano decyzje w sprawie zmian rozkładów jady. Od trzech lat spółka twierdzi bądź to, że dane są objęte tajemnicą przedsiębiorcy i zapewnia , że walczy z nią ostra konkurencja np. Koleje Mazowieckie i Szybka Kolej Miejska, bądź to, że tych informacji nie ma, bądź nie wie, o jakie informacje chodzi. Sprzeczności logiczne pomiędzy tymi twierdzeniami nie wydają się zawstydzać pozwanej spółki. Na wnioski powoda (czyli opisywanego mieszkańca Mazowsza) o uwodnienie, że udostępnienie informacji choćby o terminach spotkań, na których podejmowano decyzję o zmianach rozkładu jazdy, odbije się na rentowności przedsiębiorstwa, nie ma odpowiedzi.
W sądzie rejonowym dla m. st. Warszawy też jak dotychczas nie udało się znaleźć pomocy. Sprawa była przez sąd dwukrotnie rozstrzygana – raz z powodu niewyczerpania przez powoda drogi odwoławczej sąd odrzucił pozew, a drugim razem bez brania pod uwagę wniosków powoda oddalił powództwo. Za każdym razem sąd wyższej instancji wracał sprawę do sądu rejonowego z powodu uchybień formalnych. Za pierwszym razem okazało się, że wcale nie trzeba było „wyczerpywać drogi odwoławczej”, za drugim razem z powodu poważnego błędu proceduralnego jakim było niedopuszczenie do sprawy naszego Stowarzyszenia.
Sprawa ciągnie się od 3 lat. Pewnie jeszcze potrwa, ponieważ posiedzenia odbywają się co kilka miesięcy, a na jednym posiedzenie często nie udaje się nic zrobić, ponieważ sąd w żaden sposób nie dyscyplinuje pozwanego, który steruje sytuacją jak chce – łącznie z tym, że mieszkaniec Mazowsza dostaje nieczytelne dokumenty z sądu do zapoznania się – przykład w załączeniu.
I w końcu czyja to sprawa. Czy tylko mieszkańca Mazowsza, który zdecydował się pozwać PKP Przewozy Regionalne sp. z o o. i pośrednio wymuszać na nich solidne i oparte na badaniach podejmowanie decyzji? Czy jemu ta informacja jest jeszcze do czegoś potrzebna? Oczywiście, że nie. Po co brać urlop z pracy na każdą rozprawę, po co narażać się na jawne lekceważenie ze strony instytucji publicznych, po co wydawać swoje pieniądze na opłaty sądowe?. Ale jeżeli on tę sprawę odpuści, to każda spółka, która nam świadczy usługi publiczne i której płacimy, będzie czuła, że wolno jej wszystko. Będziemy dopłacali do tych worków bez dna i nie będziemy wiedzieli jak wydawane są nasze pieniądze. Więc może ta sprawa też jest nasza? Jeżeli choć trochę czujecie, że od niej zależy zmiana sposobu myślenia o publicznych pieniądzach i rozliczania instytucji związanych ze sferą publiczną, to przyłączcie się do akcji wysyłając maila do PKP Przewozy Regionalne. Nie dawajcie nam do wiadomości. To my za kilka tygodni zapytamy ile wpłynęło wniosków. Zobaczymy, czy to też okaże się tajemnicą przedsiębiorcy!
Jeżeli macie Państwo czas i chęci zapraszamy także do sali sądowej 5 października 2011 roku, o 12.00, sala nr 226, Marszałkowska 86, Warszawa.
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 0
Dodaj komentarz