Helsińska Fundacja Praw Człowieka zorganizowała 30 października 2008 roku seminarium „Dostęp do informacji publicznej – czy potrzebne są zmiany?”
Celem seminarium była próba podsumowania problemów, związanych ze stosowaniem ustawy o dostępie do informacji publicznej. Do panelu zaproszono: dr Grzegorza Sibigę z Polskiej Akademii Nauk, adw. Paulinę Kieszkowską – Knapik z Kancelarii Baker & McKenzie, red. Mariusza Jałowieckiego z Polska the Times i Macieja Bernatta z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Grzegorz Sibiga rozpoczął spotkanie od doktrynalnej oceny ustawy. Zwrócił uwagę na kilka jej elementów, które można by określić jako mankamenty proceduralne. Na marginesie, warto przytoczyć wypowiedź dr Sibigi, która w pełni pokazuje meandry prawa do informacji – „Nie mam dla państwa żadnej anegdoty na początek, bo trzeba przyznać, że zagadnienie dostępu do informacji jest jedną wielką anegdotą”.
Uszczegóławiając, jako problem wymienił przede wszystkim dualizm proceduralny wprowadzony art. 21 i 22 ustawy, który różnicuje miejsce odwołania się od decyzji ostatecznej odmawiającej dostępu do informacji. W przypadku, gdy podstawą prawną odmowy jest na przykład ochrona danych osobowych, należy wnieść pozew do sądu powszechnego, a gdy będzie chodziło o ochronę tajemnicy państwowej, należy się skarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Praktyczny wymiar tej procedury objaśnił później Maciej Bernatt, który wskazał przykład, kiedy Fundacja musiała składać do obydwu sądów to samo odwołanie, bo odmowa związana była z ochroną danych osobowych i tajemnicą służbową jednocześnie.
Kolejna trudność, to brak zamkniętego katalogu ograniczeń – co oznacza, że w całym systemie prawnym trzeba szukać odpowiednich przepisów wprowadzających określone tajemnice. Niestety, posłowie nie pokusili się o dokonanie analizy tych przepisów tak, żeby można było włączyć do ustawy o dostępie do informacji publicznej zamknięty katalog, nie pozostawiający wątpliwości co można, a czego nie należy ujawnić. Kolejny aspekt to nadmierne sformalizowanie trybu wnioskowego. Przypomniano, że Europejska Karta Dobrej Administracji określa, że należy dążyć do odformalizowania dostępu do informacji publicznej – więcej informacji powinno być udostępnianych „od ręki” lub elektronicznie.
Kolejni paneliści nawiązywali do pierwszej wypowiedzi dr Sibigi. Mecenas Kieszkowska – Knapik mówiła, na przykładzie prawa farmaceutycznego, o „kulturze tajności” – czyli o takim sposobie interpretacji przepisów, który każe utajniać wszystko, o czym nie napisano wyraźnie, że jest jawne. Wymieniała wiele interesujących przykładów z zakresu dostępu do informacji publicznej – w jednym przypadku nie otrzymała informacji o nazwie i siedzibie przedsiębiorstwa, gdyż według urzędników w ten właśnie sposób należało chronić tajemnicę przedsiębiorcy. Ustąpili dopiero, gdy uświadomiono im, że takie dane są dostępne na każdym leku i tajemnica przedsiębiorcy nie może dotyczyć nazwy i siedziby producenta. Podobnie było, gdy chciała się dowiedzieć, kiedy wejdą w życie nowe rozporządzenia dotyczące rejestracji leków. Odmówiono jej odpowiedzi twierdząc, że informacja o zamierzeniach władzy nie jest informacją publiczną, choć jest ona nawet pokazana jako przykład w ustawowym katalogu.
Zabierający głos po pani mecenas, red. Jałoszewski zwrócił uwagę, że skoro tak doświadczona prawniczka ma tyle problemów z uzyskaniem informacji, to co ma powiedzieć zwykły obywatel lub obywatelka. Sam dodał jeszcze kilka przykładów, kiedy bez skutku próbował uzyskać informację w związku z wykonywanymi obowiązkami dziennikarza. Zwrócił uwagę na brak przejrzystości i jawności gospodarowania nieruchomościami w Warszawie. Potwierdził również fakt, który przewijał się w wypowiedziach przedmówców, że ma wrażenie, jakby część urzędników udzielających informacji „węszyła wroga” i dopytywała się „po co Panu te informacje?”, a przecież każdy bez żadnego uzasadniania może wnioskować o informacje publiczną.
W części dyskusyjnej, najciekawszy był głos dr Wiewiórskiego z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Oznajmił on, że właśnie rozpoczynają się w Ministerstwie prace nad nowelizacją ustawy. Związane jest to z potrzebą wdrożenia dyrektywy w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. Komisja Europejska skierowała do Polski i Szwecji wezwania do usunięcia uchybień w związku z niekompletnym i nieprawidłowym zastosowaniu dyrektywy unijnej z 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. Zarówno w polskim jak i szwedzkim ustawodawstwie nie dokonano pełnego wdrożenia kilku przepisów dyrektywy – m.in. nie ma jasnej definicji informacji publicznej, jak również systemowego zakazu dyskryminacji w dostępie do informacji. Ponieważ prace nad zmianami dopiero się rozpoczynają, MSWiA zaprasza wszystkich do zgłaszania swoich uwag i zaangażowanie się w pracę grupy ekspertów wyznaczających kierunek zmian. Więcej informacji na stronach Ministerstwa.
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 0
Dodaj komentarz