Pod koniec zeszłego roku wnioskowaliśmy do gmin o liczbę wniosków o informację, które wpłynęły do nich w 2011 i 2012 roku. Złożyliśmy sporo skarg, do sądów, które zazwyczaj „przyspieszają procedury” lub „przypominają o obowiązkach”. Jedną z gmin, którą trzeba było w tej sposób „wyedukować’ była gmina Parzęczew. Z nią prowadziliśmy sobie taką oto korespondencję:
Gmina:
„W odpowiedzi na wniosek z dnia 27 listopada uprzejmie informuję, że wniosek nie ma oparcia w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Ponadto informuje, iż Urząd Gminy w Parzęczewie nie prowadzi odrębnej ewidencji wniosków o informację publiczną. W zależności jakiego zakresu spraw dotyczą wnioski, to są one przekazywane i rejestrowane na poszczególnych stanowiskach pracy”
Złożyliśmy skargę i odpowiedź się poprawiła:
„W uzupełnieniu do odpowiedzi przesłanej w dniu 29 listopada 2012 r. na Państwa wniosek z dnia 27 listopada 2012 r. informuję, iż do Urzędu Gminy w Parzęczewie wpłynęła następująca ilość wniosków o informację publiczną : – w 2011 r. 6 wniosków ogółem; – w 2012 r. 27 wniosków ogółem. Dane zostały zebrane z poszczególnych stanowisk pracy.”
Procedura skargowa wymagała jednak, mimo ostatecznego wykonania wniosku przez gminę, aby ta przesłała skargę do sądu, do czego gmina się zastosowała. Standardowo w takiej sytuacji my – jako skarżący – skargi już nie opłacamy i sprawa jest umarzana.
I tu spotkała nas niespodzianka. Otóż sąd, po nieopłaceniu przez nas skargi, wykonał coś – co nie zdarzyło nam się od początku działania – sam zwolnił nas z tych kosztów na podstawie ustawy o działalności pożytku publicznego z uwagi na treść przepisu art. 24 ust. 1 pkt. 5 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie „Organizacji pożytku publicznego przysługuje, na zasadach określonych w przepisach odrębnych, zwolnienie od 5) opłat sądowych”.
Oczywiście znamy ten przepis, ale nie udało nam się go skutecznie zastosować nigdy. Ba, ostatnio nawet w Naczelnym Sądzie Administracyjnym usłyszeliśmy, że zostaniemy obciążeni kosztami postępowania sądowego, które wygraliśmy w Wojewódzkimi Sądzie Administracyjnym. Kasację złożyła strona przeciwna, NSA cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia, a my za to zapłacimy ponieważ:
„wszystkie podmioty muszą ponosić konsekwencje swoich wyborów i swoich działań. Stowarzyszenie jest podmiotem bardzo potrzebnym w sferze działalności publicznej, bardzo dużo dobrego robi w sprawie dostępu do informacji publicznej. W bardzo wielu sprawach skargi kasacyjne stowarzyszenia i skargi do WSA zostały uwzględnione, ale skoro stowarzyszenie ma już takie doświadczenie w działaniu przed wojewódzkim i Naczelnym Sądem Administracyjnym, no to w pewnym sensie musi też ponosić koszty postępowań, własnych wyborów”.
Tak więc postępowanie WSA w Łodzi zrobiło nam naprawdę miłą niespodziankę. Tak jakby lodowiec się cofał? Strach wygłaszać takie sądy, ale na razie się cieszymy!
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 0
Dodaj komentarz