Kto się interesuje informacją publiczną?
Jak pokazały ostatnie tygodnie prawo do informacji to temat intersujący dla całkiem sporej grupy ludzi i organizacji. Nasze teksty o nowelizacji ustawy zdobyły kilkuset fanów, a pod apelem o wysłuchanie publiczne pojawiło się kilkadziesiąt podpisów. Na ich zbiórkę mieliśmy tylko trzy dni – w tym dwa wolne od pracy. Poza tym jest środek wakacji i większość osób jest na urlopach. Pomimo tego sprawa poruszyła wiele osób. Od 2006 roku, kiedy zaczęliśmy prowadzić Pozarządowe Centrum Dostępu do Informacji Publicznej, daje się zaobserwować wielka zmiana. My – obywatele – wiemy, po co nam jest informacja publiczna i jesteśmy gotowi jej bronić. I jesteśmy w całej Polsce.
Serce rośnie, gdy myśli się o tej dojrzałości strony społecznej, ale entuzjazm opada, gdy przyjrzymy się działaniom polityków.
Szerszy trend w Europie
Właśnie dotarła do nas notatka prasowa wysyłana przez madrycką organizację Access Info Europe. Złożyła ona w czerwcu 2009 roku wniosek o udostępnienie informacji dotyczących reformy zasad przejrzystości Unii Europejskiej. Dokumenty otrzymała, ale nazwy wszystkich krajów, które zabierały głos i przedstawiały swoje stanowiska, były wyczernione, przez co nie było możliwe dowiedzenie się, które kraje opowiadały się za większą przejrzystością i dostępem do informacji, a które przeciwko (Sprawa Access Info Europe przeciwko Radzie (Case T-233/09)).
Argumenty Rady za takim rozwiązaniem były co najmniej zdumiewające: delegacje (…) jeżeli zamierzałyby ewentualnie zgłosić propozycje zmierzające do ograniczenia lub zmniejszenia przejrzystości – nie uczynią już tego z obawy przed presją, jaką może na nie wywierać opinia publiczna (…) Innymi słowy, presja ze strony opinii publicznej miałaby być tego rodzaju, że delegacja nie będzie mogła przedstawić w Radzie propozycji zmierzającej w kierunku ograniczenia przejrzystości. (68)
Co więcej ograniczenia dokonano niejako automatycznie i chociaż można było uznać, że jednak w tym wypadku nazwy państw należałoby ujawnić, Rada nie chciała wywoływać precedensowej sytuacji.
Szczęśliwie Trybunał Sprawiedliwości nie podzielił tej opinii i uznał, że odmowa udostępnienia części informacji jest nieuzasadniona, a Rada nie udowodniła, w jakim zakresie ujawnienie nazw krajów może w jakikolwiek sposób utrudnić proces decyzyjny. Sąd podkreślił, że aby obywatele mogli korzystać ze swoich demokratycznych praw, muszą być w stanie poznać wszystkie istotne i adekwatne szczegóły procesu decyzyjnego.
Bliźniacze pomysły w Polsce
Trudno nie mieć uczucia déjà vu, kiedy spojrzymy na dorzucony w ostatniej chwili do nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej artkuł 5a: Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu w zakresie i na zasadach określonych w przepisach o ochronie informacji niejawnych oraz o ochronie innych tajemnic ustawowo chronionych, z wyjątkiem prawa do informacji publicznej, o którym mowa w art. 5a, które podlega ograniczeniu w zakresie określonym w tym przepisie.
I tu właśnie pojawiają się stanowiska, opinie, instrukcje lub analizy sporządzone przez lub na zlecenie Rzeczypospolitej Polskiej dla przedstawicieli organów administracji rządowej uczestniczących w pracach Rady Europejskiej oraz Rady Unii Europejskiej i jej organów przygotowawczych.
Projektowana nowelizacja mówi, że podlegają one ograniczeniu do czasu odpowiednio dokonania ostatecznego rozstrzygnięcia ze względu na ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.
Tym samym pojawiają się sytuacje, w których z automatu (mimo , że o takich samych przesłankach mówi ustawa o ochronie informacji niejawnych) będzie nam odebrane prawo do wiedzy o tym, jak polski rząd podejmuje decyzje w sprawach nas dotyczących. Bez dodatkowych procedur, wymagających spełnienia restrykcyjnych wymogów, usłyszymy – nie bo nie (bo takie prawo). Tak jak teraz usłyszeliśmy, że Sejm nie musi zgadzać się na zewnętrznych obserwatorów.
Strach pomyśleć, co może się jeszcze wydarzyć – trzeba reagować natychmiast. Dlatego właśnie ta ostatnia mobilizacja była taka ważna. To, czy jest skuteczna, zależy od posłów – nie dawajmy im spokoju. Szkoda byłoby obudzić się po nowelizacji w innym kraju.
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 0
Dodaj komentarz