Meteorolodzy próbują doprosić się o uwagę najwyższych urzędników państwowych od kilku miesięcy. Marek Chabior z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego pyta Premiera Donalda Tuska: Czym Pan Premier wytłumaczy fakt, że ekonomista, Pan Stanisław Gawłowski [Wiceminister Środowiska] pisze pismo do ARiMR i otrzymuje dane potrzebne mu do doktoratu, a klimatolog musi na dane czekać nawet miesiącami bez gwarancji, że otrzyma wszystkie potrzebne mu dane (gdy jego szkoła wyższa podpisała porozumienie z IMGW) albo de facto może zostać pozbawiony możliwości napisania pracy doktorskiej lub habilitacyjnej jeżeli jego szkoła takiego porozumienia nie podpisała, co w obu przypadkach w oczywisty sposób narusza art. 73 Konstytucji RP. Artykuł ten mówi o równym traktowaniu w kwestii wolności badań naukowych i wolności nauczania. Spełnienie jego wymogów nie jest jedynie (lub aż) spełnieniem wymogów demokratycznego państwa prawa, ale także decyduje o konkurencyjności polskiej nauki i rozwoju gospodarczym.
Nowelizowana właśnie ustawa o dostępie do informacji publicznej mogłaby jednym ruchem rozwiązać ten problem. Marek Chabior wnioskuje do Premiera Donalda Tuska o wprowadzenie do art. 9a obowiązku udostępniania przez Państwowe Instytuty Badawcze posiadanego zasobu informacyjnego do centralnego repozytorium, a także do systematycznego jego weryfikowania i aktualizowania.
Zmiana ta jest potrzebna i logiczna. Sęk w tym, że nie wiadomo czy się to uda, ponieważ proces nowelizowania ustawy jest całkowicie nieobliczalny. Sprowadzając go do dwóch zdań można powiedzieć, że najpierw mimo szumnych zapowiedzi i pilącej potrzeby przez rok nic się nie działo – choć nad Polską wisiała kara Komisji Europejskiej za niewdrożenie unijnych przepisów, następnie rozpoczęto konsultacje z zamkniętym środowiskiem, które udało się poszerzyć wyłącznie dzięki „wdarciu się na salę obrad”. Po kolejnym roku – Rada Ministrów przyjęła założenia do nowelizacji, po to, by następnego dnia znowu wrócić do idei małego, nieformalnego grona w którym ustala się realne rozwiązania. W efekcie nowelizacja ustawy jest zaskoczeniem dla większości osób, które obserwują co się dzieje. Wprowadza niezrozumiałe tajemnice, np. nie będzie można dowiedzieć się jak wyceniany jest majątek skarbu państwa do momentu kiedy nie będzie już za późno na jakiekolwiek interwencje, czyli do jego sprzedaży. Nie bierze pod uwagę problemu zgłaszanego przez meteorologów, mimo że był on znany Ministrowi Michałowi Boniemu – mocno zaangażowanemu w prace nad nowelizacją – który 14 kwietnia 2011 roku podczas obrad sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii powiedział: Na pewno przyjrzymy się temu dokładnie jeszcze raz, ale chciałbym podkreślić, że nie jest naszą intencją, żeby w jakikolwiek sposób ograniczyć dostęp do danych.
Sposób w jaki tworzona jest nowelizacja ustawy o dostępie do informacji publicznej urąga wszelkim standardom stanowienia prawa. Skutki już są widoczne. Zagubienie ważnych kwestii może uderzyć w rozwój Polskiej nauki. Ile jest jeszcze zagadnień, których nie zauważono, poprzez brak okazji do otwartej dyskusji. Przejrzystość całego procesu również pozostawia wiele do życzenia. Na próbę dowiedzenia się skąd w nowelizowanej ustawie pojawiają się i znikają nowe rozwiązania, Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich otrzymało wymijającą odpowiedź (podobno wszystko jest na stronie internetowej – nie zauważyliśmy) z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Nie pozostało nam nic innego jak wnioskować o materiały źródłowe – tam, gdzie spodziewamy się je zastać – czyli w korespondencji elektronicznej osób „prawdopodobnie” zaangażowanych w nowelizację.
W ostatnich chwilach przed wyjściem ustawy do Sejmu – gdzie będzie procedowana szybko i sprawnie bo w końcu straciliśmy już prawie trzy lata, a wybory tuż tuż- pozostajemy z pytaniami – czy rozwiązane zostaną realne problemy ze stosowaniem ustawy o których zapomniano lub nie usłyszano oraz skąd wziął się punkt 2 w artykule 5a znowelizowanej ustawy, który utajnia dokumentację spraw w toku postępowania administracyjnego lub sądowoadministracyjnego. Pochodzenia tego punktu nie znaleźliśmy w oficjalnych dokumentach, a stanowi on świetne rozwiązanie problemu jaki Premier ma w związku ze sprawą, którą wygrało z nim niedawno nasze Stowarzyszenie – z mocy prawa każdy urząd utajni wszystko co dotyczy sprawy, w sprawie której obywatel pójdzie do sądu.
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 0
Dodaj komentarz