Logo Logo Menu
Zamknij

Informacja publiczna a semantyka Kancelarii Prezydenta RP

W odpowiedzi udzielonej (terminowo) w czerwcu br. Kancelaria poinformowała, że Prezydentowi dostępne były opinie i stanowiska, które są zamieszczone w Biuletynach Informacji Publicznej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Rządowego Centrum Legislacji, Sejmu i Senatu oraz opinia sporządzona na zleceni Kancelarii Prezydenta RP dotycząca zgodności z Konstytucją trybu uchwalenia ustawy.

Treść odpowiedzi z czerwca

Kancelaria nie wskazała żadnego adresu BIP, nie podała nazw opinii, dat powstania, autorów. Po prostu, szukaj se chopie gdzieś w BIP innych organów władzy publicznej. I chyba nie obchodzi autora takiej „spychotechnicznej” odpowiedzi to, że nie ma gwarancji, że opinie zamieszczone gdzieś w innych BIP będą dostępne cały czas. Szkoda, że nikt jeszcze w Kancelarii nie wpadł na pomysł, że obywatelom należy się rzetelna wiedza o tym, co Prezydent czyta przed podpisaniem ustaw. Dlaczego nie można treści opinii przedkładanych Prezydentowi w procesie legislacyjnym zamieścić w BIP Kancelarii Prezydenta RP?

Kancelaria podała, że koszt opinii zamówionej przez Kancelarię wyniósł 3000 zł brutto (na napisanie opinii autor miał niecałe cztery dni) oraz że „treść opinii zamówionej przez Kancelarię Prezydenta RP przedstawia się następująco:” –  i tu pojawił się cytat złożony z sześciu akapitów zajmujących ok. półtorej strony. Zwracam uwagę, że w piśmie Kancelarii nie było żadnej wzmianki o tym, że to cytaty; nie ma żadnych oznaczeń w tekście, że pominięto choć jeden fragment opinii.

Dalej Dyrektor Biura Prawa i Ustroju Andrzej Dorsz (osoba udzielająca odpowiedzi w imieniu Kancelarii) stwierdził: „z uwagi na fakt, że autor opinii zamówionej przez Kancelarię Prezydenta RP nie jest osobą pełniącą funkcję publiczną, konieczne jest wydanie przez Szefa Kancelarii Prezydenta RP decyzji odmawiającej Panu dostępu do informacji publicznej w tym zakresie (art. 5 ust. 1 i 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej”. W konsekwencji wezwano mnie do złożenia w tej części podpisanego wniosku oraz wskazania adresu zamieszkania, na który zostanie przesłana decyzja.

Odnosząc się do wyjaśnień Kancelarii, wskazałem, że twierdzenia, iż autor opinii nie jest osobą pełniącą funkcję publiczną nie ma w tej sprawie nic do rzeczy i że opinia, która powstała na zlecenie Prezydenta RP w toku procesu legislacyjnego, posiada walor dokumentu urzędowego.

Jestem zdania, że takie twierdzenie Kancelarii nie znajduje uzasadnienia, zwłaszcza w świetle art. 61 ust. 1 i 2 Konstytucji. Sugestia, że można poznać dane autora opinii wykonanej na zlecenie organu władzy publicznej tylko jeśli ta osoba pełni funkcje publiczne, jest chybiona. Każdy autor opinii opracowywanych na zlecenie władzy publicznej czy na zlecenie podmiotów prywatnych, ale opłacanych ze środków publicznych musi liczyć się z tym, że jego dane podlegają ujawnieniu wraz z pełną treścią opinii (pewnym wyjątkiem mogą być np. opinie objęte klauzulą niejawności). Jeśli eksperci nie chcą, by ktoś poznał ich nazwisko jako autorów opracowań dla Prezydenta czy innych organów (a może się czegoś wstydzą?), to niech nie podejmują się ich przygotowania za publiczne pieniądze. Proste.

Każdy ma prawo poznać nie tylko treść czy dokument, w którym zawarta jest opinia na temat zlecony przez władzę publiczną, ale i to kto jest autorem – kto odpowiada za wartość merytoryczną dokumentu, który został przedłożony Prezydentowi RP w trakcie procesu legislacyjnego. Jest to podstawowy element kontroli społecznej – w tym przypadku: kontroli procesu legislacyjnego. Trudno bowiem przyjąć, że opinia publiczna nie może dowiedzieć się czy opinię pisał ten czy inny pracownik naukowy, specjalista, biegły sądowy itd.

Dochodzi do zupełnego absurdu, kiedy można poznać imię i nazwisko referenta w urzędzie gminy, który przygotowywał decyzję np. o wycięciu drzewa, a nie można poznać imienia i nazwiska autora opinii wykorzystanej przez Głowę Państwa w procesie legislacyjnym, i to w tak ważnej społecznie ustawie.

Nie interesuje mnie jako obywatela numer PESEL, adres czy telefon autora opinii – interesuje mnie  imię, nazwisko i stopień lub tytuł naukowy. To już raczej wystarczy, by określić czy istnieje np. dorobek naukowy danego autora.

Wobec takich wyjaśnień, które w istocie niewiele wyjaśniły, poprosiłem Kancelarię o przekazanie informacji publicznej w postaci kryteriów, na jakich oparto się, dając zlecenie przygotowania opinii zleconej przez Kancelarię takiemu a nie innemu podmiotowi oraz skanu opinii.
 
Kancelaria w odpowiedzi udzielonej w lipcu br. wyjaśniła, iż „przy wyborze autora opinii kierowano się ekspercką wiedzą z zakresu prawa konstytucyjnego”. To wszystko co można dowiedzieć się o kwalifikacjach kogoś, kto opiniuje Prezydentowi ustawę. Chyba nikt nie wpadłby na to. Dobrze, że ktoś to wyjaśnił nierozgarniętemu wnioskodawcy.

Z przesłanego skanu opinii wynika, że we wcześniejszej odpowiedzi Kancelarii pominięto treść opinii (nieznanego jeszcze autora) z prawie sześciu (słownie: sześciu) stron (do podtytułu „Konkluzja”).

Treść odpowiedzi z lipca

Przypominam, że w pierwszym wniosku poprosiłem o udostępnienie treści tej opinii. Chyba dla każdego średnio rozgarniętego człowieka prośba jest wystarczająco jasna. Kancelaria przekazując jej treść w czerwcu br. poinformowała, że „treść opinii zamówionej przez Kancelarię Prezydenta RP przedstawia się następująco:”. Pewnie gdyby nie wymijające odpowiedzi na niektóre inne punkty wniosku, nie prosiłbym o skan opinii.

Jednak cała opinia autora, którego dane Kancelaria nie chce ujawnić w sposób naruszający konstytucyjne prawo do informacji publicznej, to nie półtorej strony a ponad siedem stron. Jest to pismo składające się z pytań, punktów i podpunktów, pozwalających prześledzić rozumowanie i argumentację autora.

Dziwne, że pracownicy Kancelarii Głowy Państwa z Biura Prawa i Ustroju manipulują treścią informacji publicznej. Może używają w swoich pismach słów, które mają dla nich inne znaczenie? Ale wtedy strach pomyśleć, co można zrobić w innych sprawach.

Tego rodzaju odpowiedzi powodują, że obywatele często będą się zastanawiać czy dostali pełną odpowiedź na wniosek, czy otrzymali wszystkie dokumenty, czy ktoś czegoś nie schował do szuflady, nie zataił, nie ocenzurował, nie zmanipulował. Jeżeli takie problemy są w Kancelarii Prezydenta RP to czy można się dziwić, że tak trudno wydobyć informacje publiczne od innych podmiotów, np. władz samorządowych?

Właśnie niedawno dowiedziałem się – również od Biura Prawa i Ustroju Kancelarii – że w Kancelarii nie jest prowadzona ewidencja zarządzeń i decyzji Szefa Kancelarii Prezydenta RP, gdyż  podobno Kancelaria nie jest to tego zobligowana przepisami prawa. W piśmie wskazano dokładnie „pełnej ewidencji, o której Pan wnioskuje” – jednakże nie prosiłem o „pełną ewidencję”, ale po prostu o ewidencję.

Zaznaczam, iż zarządzenia i decyzje to podstawowe akty, jakie wydaje Szef Kancelarii w sprawie jej funkcjonowania. Wynika to z regulaminu organizacyjnego Kancelarii – jednak sam regulamin nie został zamieszczony w BIP Kancelarii. Widocznie ktoś w Kancelarii uznał, że taki regulamin nie mieści się w art. 6 ust. 1 ustawy i nie zasługuje na udostępnienie w BIP.

Cóż, na razie z odpowiedzi lipcowej Kancelarii Prezydenta RP wynika jedynie to, że nie wiadomo jak urzędnicy Kancelarii się orientują ile i jakie dokumenty wydał Szef Kancelarii, w jakich sprawach, jakie numery nadać kolejnym, czy pewne sprawy nie zostały wcześniej uregulowane przez Szefa. Choćby z tytułu zarządzenia nr 9 Szefa Kancelarii Prezydenta RP z 24 marca 2011 r. w sprawie nadania regulaminu organizacyjnego Kancelarii Rzeczypospolitej Polskiej, wynika, iż zarządzenia są w jakiś sposób określane w czymś, co wg Kancelarii ewidencją nie jest, a co umożliwia identyfikację dokumentu. Również decyzje Szefa Kancelarii są numerowane, posiadają daty i tytuły. Ale oczywiście nie jest to żadna ewidencja. To czym to jest? A może pracownicy Kancelarii rzucają monetą albo sobie coś notują na serwetkach?

Dodatkowo, pouczono mnie, że to o co proszę – ewidencja tych aktów – to informacja przetworzona. Doceniając poczucie humoru, jednocześnie ubolewam, że tylko tyle wymyślono w komórce Kancelarii, w której zatrudnionych jest 24 osoby, z czego, jak można się domyślać, w znacznej części są to prawnicy.

Nie chce na razie rozwijać tematu ewidencji czy innych spraw, o które prosiłem tę Kancelarię – być może będzie o tym inny tekst.
A może inni również mają pewne problemy z uzyskaniem od Kancelarii Prezydenta informacji publicznej?

Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?

Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania

Komentarze 0

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.