Jak wiadomo, prawo do informacji może podlegać ograniczeniom, i nie ma w tym nic kontrowersyjnego. Jest zasadne, aby dostęp do pewnych informacji był ograniczony – na przykład do dokumentów objętych klauzulą niejawności, bądź zawierających dane wrażliwe o osobach fizycznych. Tego typu wyłączenia powinny być jednak być wyjątkiem.
Co do zasady, informacja o instytucjach publicznych i ich działaniu powinna być łatwo osiągalna. Wydawałoby się, że informacje o osobach pełniących funkcje publiczne, takich, jak radni, związane z pełnieniem tych funkcji – na przykład, ich udział w pracach komisji rady gminy – powinny być jawne i dostępne bez przeszkód, prawda?
Okazuje się, że niekoniecznie.
Do poradni prawnej Watchdoga zgłosił się radny z nietypowym problemem. Otrzymał on wezwanie o wyjaśnienia od Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO). Co takiego zrobił radny? Wezwanie dotyczyło nagrywania przez niego posiedzeń komisji rady gminy. Części radnych nie spodobała się ta praktyka i zgłosili do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, że mogło dojść do naruszenia ochrony danych. Naruszeniem miało być nagrywanie radnych biorących udział w komisjach rady, a następnie publikowanie tych nagrań w serwisie Youtube.
W ocenie zgłaszających, o ile działalność organów rady gminy jest jawna, tak przepis zawarty w art. 18 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej wprowadza zasadę braku jawności działania komisji jako organów pomocniczych rady gminy. Tym samym, w ich opinii, doszło do naruszenia tzw. ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO) poprzez przetworzenie danych radnych w sposób niezgodny z prawem.
Czy argumentacja radnych zawarta w zgłoszeniu do PUODO jest zasadna? Styk prawa do informacji i ochrony prywatności jest zwykle skomplikowany w praktyce, nawet nie biorąc pod uwagę RODO. Warto jednak przypomnieć podstawowe kwestie.
Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu (art. 61 ust. 1 i 2 Konstytucji RP).
Dostęp do informacji o sprawach publicznych jest zakreślony szeroko, a sposoby jego realizacji nie mają charakteru zamkniętego, wyczerpanego katalogu. Warto też podkreślić, że ograniczenie prawa do informacji, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa (art. 61 ust. 3 Konstytucji RP). O ile więc jakiś przepis nie ogranicza prawa do informacji, to informację należy udostępnić.
Tym samym rozumowanie przedstawione przez radnych jest sprzeczne z Konstytucją. Nie można uznać, że dostęp do posiedzeń komisji rady gminy wraz z możliwością ich nagrywania jest uzależniony od ustawowego przyzwolenia. Takie założenie wprowadza zasadę sekretności, według której informacja jest tajna, o ile nie została ujawniona. Jest to wprost sprzeczne ze standardami demokratycznego państwa prawa i art. 61 ust.3 Konstytucji RP, który jednoznacznie stanowi, iż każda informacja, która nie została utajniona, podlega udostępnieniu.
Warto też odnieść się do art. 11b ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, zgodnie z którym jawność działania organów gminy obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje rady gminy i posiedzenia jej komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy i komisji rady gminy. Nie ma zatem przeszkód, aby obywatel zjawił się na obradach komisji. Trudno też uznać za niestosowne zreferowanie ich przebiegu chociażby w mediach społecznościowych, w tym z cytatami, co powiedział który radny. W ten sposób w przestrzeni publicznej znajdą się informacje tożsame z nagraniem. Jaki sens ma składanie skargi na nagrywanie komisji, jeśli jej przebieg jest jawny i są dostępne dla publiczności?
I wreszcie trzeba przywołać art. 89 RODO, wedle którego dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych, które posiada organ lub podmiot publiczny lub podmiot prywatny w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym, mogą zostać przez ten organ lub podmiot ujawnione zgodnie z prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego, któremu podlegają ten organ lub podmiot, dla pogodzenia publicznego dostępu do dokumentów urzędowych z prawem do ochrony danych osobowych na mocy rozporządzenia o ochronie danych.
Na gruncie prawa polskiego aktem, który reguluje dostęp do takich informacji jest ustawa o dostępie do informacji publicznej. Zgodnie zaś z art. 5 ust. 2 tejże ustawy, prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa.
Prowadzi to do wniosku, że radnym nie przysługuje ochrona prywatności w zakresie, w jakim wykonują swoją funkcję, także poprzez udział w pracach komisji. Skoro zaś radni nie mogą się powołać na ochronę prywatności, to trudno przyjąć, że mogło dojść do bezprawnego przetwarzania ich danych osobowych.
Cała sprawa wydaje się absurdalna niezależnie od zawiłości prawnych. Mówimy tu przecież o nagrywaniu radnych podczas komisji rady gminy, a nie w sytuacji prywatnej. Czy naprawdę urzędnicy powinni móc w takich sytuacjach składać skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych? Czy jeśli wójt będzie przemawiał na nieformalnym spotkaniu z mieszkańcami, to czy powinien móc żądać nieprzetwarzania jego danych? Czy obywatele powinni martwić się, że za każdym razem gdy rejestrują przedstawicieli władz publicznych w trakcie pełnienia ich obowiązków ryzykują nałożenie kary przez Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych? Czy taki stan rzeczy jest do pogodzenia z art. 61 Konstytucji RP? W naszej ocenie odpowiedź na powyższe pytania brzmi: nie.
Posiedzenie komisji rady gminy powinno być dostępne dla obywateli i tym samym dopuszczać możliwość ich nagrywania i publikowania. W przeciwnym razie działanie organów władz publicznych po prostu nie jest jawne i nie można mówić o ich transparentności. Nie godzimy się na takie ograniczanie jawności przebiegu komisji rad gminy ani na działania noszące znamiona SLAPPów, dlatego pomogliśmy radnemu w udzieleniu odpowiedzi na wezwanie i w złożeniu wyjaśnień Prezesowi UODO. Będziemy monitorować i relacjonować dalszy przebieg sprawy.
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 1
Dodaj komentarzHej, nazywam się Jędrzej Kopecki i jestem radnym kadencji 2018-2023 w Gminie Zdzieszowice. Mówiłem wiele razy moim Koleżankom i Kolegom Radnym, że mam prawo nagrywać komisję i to robię (robienie notatek, fragmentów stenogramów, wymiana informacji z mieszkańcami), ale mimo wszystko czuję, że jest „kwas”, że mają żal, no że tak nie wypada. :)
Rada dla wszystkich, robić swoje i się nie przejmować, jeśli są jakieś nazwiska lub adresy prywatne (anonimizować je). Pracujemy za publiczne pieniądze, w publicznych instytucjach, na rzecz społeczeństwa. Kto tego nie rozumie niech ustąpi miejsca.