Teoretycznie, szkoła powinna wspierać postawę obywatelską ucznia. Czasem jednak wystarczy wysłać do swojej szkoły prosty wniosek, aby się przekonać, że ta zasada miewa niewiele wspólnego z rzeczywistością…
Czy wniosek o informację to groźba?
Taki właśnie problem zgłosił do poradni prawnej Watchdoga jeden z jej klientów, uczeń szkoły średniej. Złożył wniosek o udostępnienie informacji publicznej w zakresie regulaminu Samorządu Uczniowskiego – pytał zatem o informację, która powinna być jawna i niekontrowersyjna. Jednak zamiast uzyskać odpowiedź na wniosek, jego rodzice dostali telefon ze szkoły, jakoby uczeń “groził” szkole. O co chodziło? Otóż w złożonym wniosku została zawarta klauzula, wedle której uchybienie terminowi odpowiedzi na wniosek może skutkować wszczęciem procedury, o której mowa w art. 21 u.d.i.p. lub złożenia do właściwej miejscowo jednostki prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa określonego w art. 23 u.d.i.p. Innymi słowy – że bezczynność w przedmiocie rozpatrzenia wniosku może być zaskarżona do sądu administracyjnego, a kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Obie te kwestie wynikają bezpośrednio z ustaw; równie dobrze można by powiedzieć, że zapowiedź złożenia odwołania od niekorzystnej decyzji jest “groźbą”.
Na tym przygody ucznia się nie skończyły. Jego mama została wezwana do szkoły, a on sam miał rozmowę ze szkolną pedagożką – zupełnie jakby korzystanie z obywatelskich praw było czymś złym i wymagającym “interwencji”. Uczeń został też poinformowany, że nie mógł wysłać wniosku o udostępnienie informacji bez podpisu rodzica.
Ostatecznie regulamin został udostępniony przez dyrektorkę – z zastrzeżeniem, że udostępniona informacja nie powinna być opublikowana w Internecie. Zupełnie jakby to dyrektorka decydowała o tym, co osoba wykonująca prawo do informacji może zrobić z uzyskaną informacją (o tym zagadnieniu pisaliśmy m.in. tutaj). Przypominamy, że zazwyczaj nie ma przeszkód, aby “wrzucić” gdzieś uzyskaną informację o sprawach publicznych.
Jedynka z wychowania obywatelskiego
Ktoś mógłby powiedzieć, że ostatecznie wszystko skończyło się dobrze – wnioskodawca w końcu dostał interesującą go informację. Czy jednak po takim doświadczeniu zdecyduje się na złożenie kolejnego wniosku? Czy po takiej “nauczce” uczeń nie uzna, że lepiej się nie angażować obywatelsko, bo oznacza problemy? To wydarzenie może również zniechęcić innych uczniów do działania, wywołując tzw. efekt mrożący. Polega on na zniechęcaniu do korzystania ze swoich praw ze względu na grożące konsekwencje, co do zasady prawne (np. pozwy o zniesławienie w stosunku do dziennikarzy).
Jednym z podstawowych celów systemu oświaty jest kształtowanie u uczniów postaw prospołecznych, w tym poprzez możliwość udziału w działaniach z zakresu wolontariatu, sprzyjających aktywnemu uczestnictwu uczniów w życiu społecznym (art. 1 pkt 12 Prawa oświatowego). Widocznie jednak wystarczy, że uczeń zainteresuje się samą szkołą, i nagle postawa obywatelska staje się problemem.
Wniosek składany przez osobę nieletnią
Szkoła, stojąc na stanowisku, że wniosek może składać tylko osoba pełnoletnia, zwróciła uczniowi uwagę, że pytania powinni zadać jego rodzice, nie on. Czy miała rację? Konstytucja mówi o prawie obywatela do informacji, nie wskazując, że przysługuje ono tylko pełnoletnim. Analogicznie – czy konstytucyjne prawo obywateli do ochrony zdrowia nie obejmuje tylko osoby pełnoletnie? Niestety nie zawsze prawo do informacji nieletnich jest respektowane, także przez sądy, o czym piszemy w artykule – Wnioski o informację – dozwolone od lat osiemnastu?
Nawet gdyby uznać, że prawo do informacji przysługuje tylko pełnoletnim (z czym się nie zgadzamy), to i tak należy krytycznie ocenić działanie szkoły. Uczeń pytał o regulamin Samorządu Szkolnego, który przecież działa na rzecz uczniów. Szkoła powinna wręcz zachęcać uczniów, by zapoznali się z regulaminem jego działania i docenić tych, którzy ten regulamin chcą poznać. Na docenienie zasługuje również sam fakt złożenia wniosku. To znaczy, że uczeń uważał na lekcjach WOS-u w czasie lekcji o prawie do informacji. A jeśli, zdaniem szkoły, na korzystanie z prawa do informacji trzeba czekać do pełnoletniości, to można to zakomunikować w zupełnie inny sposób, nie narażając na stres nie tylko ucznia, ale też rodziców. Zdziwienie budzi również fakt, że powołanie się we wniosku na przepisy dotyczące udostępniania informacji szkoła odebrała jako groźbę. Może dyrekcji przydałaby się powtórka z WOS-u?
Uważamy, że placówki oświaty powinny wspierać inicjatywę obywatelską ze strony swoich uczniów, w tym korzystanie z prawa do składania skarg i wniosków, nawet jeśli – a może nawet w szczególności – gdy adresatem tych pism jest sama szkoła. Taki “trening” z korzystania z praw jest świetnym przygotowaniem do bycia w przyszłości lepszym, bardziej zaangażowanym obywatelem. Jeśli jednak przyswoi lekcję, że nie warto działać, to może tak postępować w całym dorosłym życiu. Edukacja obywatelska powinna zacząć się już w szkole, i smutne jest, gdy sama szkoła zniechęca do aktywności społecznej.
Pytanie jest proste
Co więcej, warto pamiętać, że składanie wniosków o udostępnienie informacji jest bardzo proste – można to zrobić mailem i anonimowo; wystarczy wskazać interesującą nas informację i formę jej udostępnienia. Organ nie ma prawa uzależniać realizacji wniosku od zidentyfikowania wnioskodawcy. Dlatego nawet złożenie wniosku przez osobę niepełnoletnią może doprowadzić do udostępnienia informacji. Warto więc korzystać ze swoich praw, nawet jeśli czasem szkoły niekoniecznie świecą przykładem.
Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?
Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania
Komentarze 1
Dodaj komentarzMoże ten przypadek nadaje się na treść Waszego pisma amicus curiae do ETPCZ w sprawie Tymon Radzik p-ko RP od lat czekającej na wyrok.