Logo Logo Menu
Zamknij

Nadużywanie prawa do informacji – sprawa lokalnego aktywisty

Jednym z najbardziej istotnych problemów dostępu do informacji publicznej, jakie pojawiły się w ostatnich latach, jest tzw. nadużycie prawa do informacji publicznej. Choć trudno szukać tego pojęcia w ustawie o dostępie do informacji publicznej, zdarza się, że wnioskodawca nie otrzymuje odpowiedzi na swoje pytania, ponieważ organ uznał, że nadużywa prawa do informacji (bo na przykład po raz kolejny wysłał wniosek). Taka przesłanka ograniczenia prawa do informacji pojawia się także w praktyce orzeczniczej sądów administracyjnych.

Ten stan rzeczy prowokuje pytania: czy dopuszczalne jest ograniczenie prawa do informacji bez wyraźnej podstawy ustawowej? W jakich sytuacjach je stosować? Jeśli prawa do informacji można „nadużyć”, to jak rozpoznać takie nadużycie?

Aby spróbować udzielić choć wstępnej odpowiedzi na tę wątpliwości, Paula Kłucińska, Szymon Dubiel i Piotr Rzekiecki przygotowali analizę zjawiska „nadużycia prawa do informacji”, którą opublikowaliśmy pod koniec zeszłego roku. Teraz, chcąc Państwu przybliżyć tę ważną publikację, w kolejnych tygodniach będziemy prezentować jej fragmenty. W pierwszej części przedstawiliśmy analizę regulacji prawnych dotyczących nadużywania prawa do informacji. W drugiej części opracowania pisaliśmy o nadużywaniu prawa do informacji w kontekście orzeczeń sądów administracyjnych, prezentując w punktach ogólne informacje na ten temat.

Dziś prezentujemy część analizy prezentującą jedną ze spraw z poradni prawnej Watchdoga, w której organ zarzucał wnioskującym nadużywanie prawa do informacji.

Opis sprawy lokalnego aktywisty

Przypadek pierwszy: czy nadużycie prawa do informacji wymaga jej przetworzenia?
Jedną z obaw, związanych z problemem nadużywania prawa do informacji, jest paraliż funkcjonowania organów i innych instytucji publicznych, obowiązanych do udostępniania informacji, ze względu na nadmierną liczbę wniosków składanych przez uciążliwych wnioskodawców. Niekiedy przedmiotem tego zastrzeżenia jest nie tylko liczba wniosków, ale też ich skomplikowanie związane z liczbą zadawanych pytań – i wydaje się, że w obu przypadkach mowa o tej samej obawie. W opisywanej sprawie podstawowym przedmiotem sporu nie było to, czy sama wnioskowana informacja stanowiła informację podlegająca udostępnieniu, a to, czy wnioskodawca nie nadużył prawa w sprawie – właśnie ze względu na liczbę i obszerność składanych wniosków.
Sprawę zainicjował wniosek złożony w lipcu 2022 r. Została ona rozstrzygnięta wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach z 12 września 2023 r. o sygn. akt III SAB/Gl 125/23. Równocześnie w innym postępowaniu zainicjowanym przez skarżącego, o de facto tożsamym stanie faktycznym, zapadło zupełnie inne rozstrzygnięcie w wyroku tego samego Sądu z 10 stycznia 2024 r. o sygn. akt III SAB/Gl 371/23. W niniejszej sprawie toczy się postępowanie przed Naczelnym Sądem Administracyjnym ze skargi kasacyjnej złożonej przez skarżącego.

Okoliczności sprawy

Wnioskodawcą w niniejszej sprawie był aktywista społeczny, zaangażowany w pozyskiwanie informacji o funkcjonowaniu lokalnej społeczności od co najmniej 2018 r., wielokrotnie składający wnioski o udostępnienie informacji publicznej, najczęściej do urzędu gminy. W momencie inicjowania sprawy jego działalność była już znana urzędowi.
Przedmiotem wniosku był skan prowadzonego przez urząd rejestru umów z lipca 2021 r., a także skany zawartych w lipcu 2021 r. umów, których stroną była gmina. Podobnie jak w innych sprawach tego wnioskodawcy, adresatem wniosku był wójt gminy.
Choć na moment składania wniosku prowadzenie rejestru umów przez gminy nie było obowiązkowe, tak nic nie stało na przeszkodzie, aby organy gminy podjęły decyzję o jego prowadzeniu. Co więcej, zgodnie z jednomyślnym stanowiskiem judykatury taki rejestr stanowiłby informację publiczną. Podobnie jednogłośnie przyjmuje się, że umowy zawierane przez jednostki samorządu terytorialnego stanowią informację publiczną, jako informacja o majątku publicznym (art. 6 ust. 1 pkt 5 Ustawy o dostępie do informacji publicznej). Jak zauważył Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim:

Przez sam fakt zawarcia takiej umowy z podmiotem publicznym osoba fizyczna pozbawia się częściowo prawa do prywatności. Jeśli zatem umowa cywilnoprawna dotyczy wydatkowania publicznych środków, to osoba zawierająca taką umowę, powinna mieć świadomość, że w takiej sytuacji jej imię i nazwisko mogą zostać ujawnione.

Na gruncie sprawy organ podnosił kwestię, że przedmiotem wniosku miałaby być informacja przetworzona. Jako że ta problematyka wykracza poza zakres niniejszego opracowania, należy przypomnieć, że dostęp do informacji przetworzonej przysługuje w takim zakresie, w jakim jest to szczególnie istotne dla interesu publicznego (art. 3 ust. 1 pkt 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej). Ustawa nie definiuje informacji przetworzonej; sądy administracyjne wskazują, że informacja przetworzona to taka, która nie istnieje w momencie składania wniosku, i musi zostać wytworzona przez adresata wniosku na podstawie posiadanych danych, często poprzez pracę twórczą jakiegoś rodzaju (analizy, ekstrapolacje, badania itd.). Z kolei spełnienie przesłanki szczególnie istotnego interesu publicznego polega na wyjaśnieniu, że wnioskodawca ma indywidualne i realne możliwości wykorzystania wnioskowanej informacji w sposób, który przyniesie korzyść dla życia publicznego.
Na każdym jednak etapie organ podkreślał też, że w jego ocenie działania wnioskodawcy noszą znamiona nadużycia prawa. Ostatecznie organ zrezygnował z powoływania się na pojęcie informacji przetworzonej w ogóle, i zamiast tego skupił na zarzucie nadużycia prawa do informacji przez wnioskodawcę.

Postępowanie administracyjne

Postępowanie administracyjne w sprawie miało dość długi i skomplikowany przebieg. Sprawę rozpoczął wniosek o udostępnienie informacji, złożony przez wnioskodawcę. W odpowiedzi, wójt gminy poinformował wnioskodawcę pismem, że wnioskowana informacja ma charakter informacji publicznej przetworzonej, i wezwał go do wykazania szczególnej istotności dla interesu publicznego.
Już na tym etapie organ zarzucił wnioskodawcy nadużycie prawa do informacji. Organ powołał się na stanowisko wyrażone przez Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 18 czerwca 2020 r. o sygn. akt I OSK 2306/19, w którym wskazano, że rolą art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej (informacja przetworzona) jest m.in. zapobieżenie sytuacjom, w którym organ nie może de facto wykonywać swoich ustawowych zadań, ze względu na konieczność udzielania odpowiedzi na wnioski o udostępnienie informacji. Organ podkreślił, że w jego ocenie należy mieć
na względzie częstotliwość i liczbę składanych przez wnioskodawcę wniosków, a także jego ,,postawę”, która może świadczyć o nadużywaniu. Organ wydłużył także termin udostępnienia informacji na podstawie art. 13 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Wnioskodawca odniósł się do pisma organu i poinformował, że w jego ocenie przedmiotem wniosku jest informacja publiczna prosta. Wnioskodawca powołał się na szereg decyzji samorządowego kolegium odwoławczego, które uchylało decyzje wójta, a w ramach których odmawiał on udostępnienia informacji publicznej w zakresie rejestru umów, ze względu na konieczność przetworzenia informacji. W ramach tego samego pisma wnioskodawca wezwał do udostępnienia wnioskowanej informacji.
Po upływie wydłużonego terminu, organ wydał decyzję, na mocy której odmówił udostępnienia informacji ze względu na jej przetworzony charakter i niewykazanie przez wnioskodawcę, że spełnił przesłankę z art. 3 ust. 1 pkt 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Poza argumentami odnoszącymi się do konieczności przetworzenia informacji, organ podniósł też, że jego zdaniem wnioskodawca nadużywa prawa do informacji. Organ wskazał, że wnioskodawca złożył w okresie od stycznia 2021 r. do września 2022 r. co najmniej 138 wniosków, co sumarycznie kreuje obowiązek przetworzenia informacji po stronie organu. Organ wyraził także podejrzenie, że wnioskodawca może być autorem innych wniosków, składanych z innych adresów e-mail. Zdaniem organu, wnioskodawca uczynił sobie z prawa do informacji narzędzie zakłócania pracy Urzędu, a także nękania urzędników. Organ wskazał także, że wnioskodawca publikuje na portalach społecznościowych ,,złośliwe i niestosowne” komentarze względem organu. Zdaniem organu wszystkie te okoliczności świadczą o tym, że wnioskodawca nadużywa prawa, a takiemu działaniu nie przysługuje ochrona.
Wnioskodawca odwołał się od tej decyzji, powołując się m.in. na art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i zarzucając organowi dyskryminację. Organ w szczególności ponownie przywołał poprzednie decyzje samorządowego kolegium odwoławczego, których wytyczne zdaniem wnioskodawcy organ lekceważy, a także zakwestionował ustalenia
organu w zakresie ilości czynności niezbędnych do realizacji wniosku.
Samorządowe kolegium odwoławcze uchyliło skarżoną decyzję w całości i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia. Stwierdziło, że organ nie zbadał odpowiednio, czy w istocie na gruncie sprawy dochodzi do konieczności przetworzenia, a jeśli tak, to w odniesieniu do których pytań wniosku, i wyraziło pogląd, że jeśli w gminie jest prowadzony rejestr umów, to podlega on udostępnieniu i nie może być uznany za informację przetworzoną.
Kolegium odniosło się także do rozważań organu w zakresie problemu nadużycia prawa do informacji, wskazując, że w sytuacji, gdy wniosek dotyczy indywidualnej sprawy wnioskodawcy,  powinien on być traktowany jako odnoszący się do informacji publicznej. Zdaniem samorządowego kolegium odwoławczego tak powinien postąpić organ, jeśli czuje się ,,nękany” przez wnioskodawcę.
Następnie organ ponownie wezwał wnioskodawcę do wykazania, że uzyskanie wnioskowanej informacji jest szczególnie istotne dla interesu publicznego. Organ w dużej mierze powtórzył swoje argumenty odnośnie nadużycia prawa do informacji w ramach wezwania. Wnioskodawca w odpowiedzi podtrzymał stanowisko, że przedmiotem wniosku jest informacja prosta.
Organ ponownie odmówił udostępnienia informacji ze względu na konieczność przetworzenia. Organ wskazał, że wnioskodawca nie wykazał szczególnej istotności dla interesu publicznego w przetworzeniu informacji. Organ ponownie też zarzucił wnioskodawcy nadużycie prawa do informacji, o którym miała świadczyć liczba i częstotliwość składanych wniosków, a także negatywne komentarze wnioskodawcy w mediach społecznościowych. Zdaniem organu celem wniosków składanych przez wnioskodawcę miała być dezorganizacja urzędu. Wnioskodawca ponownie odwołał się od decyzji organu, przedstawiając zasadniczo zbieżną argumentację z tą zawartą w poprzednim odwołaniu.

Kolegium ponownie uchyliło decyzję organu i przekazało sprawę do ponownego rozpoznania, przedstawiając podobną argumentację. Organ odwoławczy wskazał, że tylko znaczny nakład pracy koniecznej do realizacji wniosku może być podstawą do rozważań, że na gruncie sprawy dochodzi do przetworzenia informacji. Wskazano także, że inne wnioski wnioskodawcy, nawet liczne, nie mogą stanowić przesłanki odmowy. W szczególności wyrażono pogląd, że niedopuszczalne jest odmienne traktowanie wniosków w zależności od tego, czy dany wnioskodawca wnioskuje dużo czy mało; innymi słowy – niedopuszczalne jest ,,karanie” decyzjami odmownymi aktywnych wnioskodawców i odgórne przyjęcie, że ich wnioski automatycznie pociągają za sobą konieczność przetworzenia informacji. Samorządowe kolegium odwoławcze powtórzyło pogląd, że w sytuacji, gdy zdaniem organu dochodzi od nadużycia prawa do informacji, należy uznać, że wniosek w ogóle nie dotyczy informacji publicznej, zamiast wydawać decyzję odmowną. Kolegium pouczyło też o możliwości złożenia skargi na przewlekłość postępowania w sytuacji, gdyby organ ponownie wezwał wnioskodawcę do wykazania szczególnej istotności dla interesu publicznego w przetworzeniu informacji.
Po ww. decyzji organ zwykłym pismem poinformował wnioskodawcę, że ze względu na nadużywanie przez niego prawa do informacji, wniosek złożony w sprawie nie może być traktowany jako wniosek o udostępnienie informacji publicznej (a tym samym żądana informacja nie zostanie udostępniona). W ramach pisma organ po raz kolejny przedstawił wzmiankowane już okoliczności, które jego zdaniem świadczą o nadużyciu prawa do informacji przez wnioskodawcę.

Postępowanie sądowoadministracyjne

W marcu 2023 r. wnioskodawca złożył skargę na przewlekłość postępowania wójta w przedmiocie rozpatrywania jego wniosku o udostępnienie informacji z lipca 2022 r. Wnioskodawca w szczególności domagał się stwierdzenia, że doszło do przewlekłości prowadzenia postępowania z rażącym naruszeniem prawa i zobowiązania organu do rozpatrzenia wniosku.
W ramach skargi wnioskodawca podkreślił szczególny charakter prawa do informacji jako prawa człowieka, gwarantowanego nie tylko Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, ale także ratyfikowanymi aktami prawa międzynarodowego.
Wnioskodawca wskazał, że wątpliwości odnoszące się do konstytucyjnych praw i wolności powinny być rozpatrywane z poszanowaniem reguły in dubio pro libertate, czyli na rzecz gwarantowanych praw. Odnosząc się do postępowania organu, wnioskodawca zarzucił mu świadome lekceważenie wytycznych organu odwoławczego i podejmowanie działań, które nie prowadzą do załatwienia sprawy, a mają na celu jedynie bezpodstawne przedłużanie postępowania. Odnosząc się do kwestii nadużycia prawa do informacji, wnioskodawca wskazał, że organ niepotrzebnie czyni przedmiotem rozważań jego zachowanie jako wnioskodawcy, zamiast skupić się na rozstrzygnięciu sprawy zainicjowanej wnioskiem. W rezultacie, działania organu prowadzą do bezprawnego ograniczenia jawności umów, o których mowa we wniosku.
W ramach odpowiedzi na skargę organ wniósł o jej oddalenie. Organ stwierdził, że skarżący (wnioskodawca) pomija istotę sprawy, skupiając się na przewlekłości postępowania. Zdaniem organu istotą sprawy jest liczba i częstotliwość składanych przez skarżącego wniosków, już od dłuższego czasu, do urzędu. Organ wyjaśnił, że z tego właśnie powodu usiłował ograniczyć możliwość składania wniosków, które miały na celu dezorganizację pracy organu i nękanie jego pracowników, za prawną podstawę takiego ograniczenia biorąc kategorię informacji publicznej przetworzonej. Organ stanął także na stanowisku, że w istocie spełnił wytyczne samorządowego kolegium odwoławczego, odnoszące się do tego, że w sytuacji nadużycia prawa do informacji należy poinformować o tej okoliczności wnioskodawcę zwykłym pismem.
Wnioskodawca odniósł się do odpowiedzi na skargę własnym pismem. W ramach repliki wskazał, że zgodnie z art. 2 ust. 2 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, od osoby wykonującej prawo do informacji nie wolno żądać wykazania interesu faktycznego lub prawnego. Tym samym jego intencje jako wnioskodawcy są bez znaczenia, a organ nie ma prawa wykorzystywać procedury udostępniania informacji publicznej jako narzędzia ,,dyscyplinowania” wnioskodawcy, którego działań nie aprobuje. Wnioskodawca wskazał, że liczba złożonych przez niego wniosków nie ma znaczenia w sprawie, ale mimo to podkreślił, że wynika ona z tego, że w jego ocenie organ nie publikuje dostatecznej ilości informacji w Biuletynie Informacji Publicznej, a ponadto ,,rutynowo” wydaje decyzje odmowne. W rezultacie wnioskodawca, jako osoba zainteresowana sprawami gminy, nie ma innego wyjścia, niż składanie kolejnych wniosków o udostępnienie
informacji.
Do postępowania przystąpiło stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska, popierając stanowisko przedstawione przez skarżącego. W ramach przystąpienia stowarzyszenie podkreśliło, że ograniczenia konstytucyjnych praw i wolności mogą być dokonywane tylko w ramach ustawy, a żaden przepis ustawowy nie przewiduje ograniczenia prawa do informacji ze względu na nadużycie tego prawa. Zdaniem stowarzyszenia, działanie organu w sprawie jest nie do pogodzenia ze standardami demokratycznego państwa prawa.

Wyrokiem z 12 września 2023 r. o sygn. akt III SAB/Gl 125/23 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uwzględnił skargę, stwierdzając, że wójt gminy dopuścił się przewlekłości postępowania z rażącym naruszeniem prawa. W ramach uzasadnienia Sąd stwierdził, że dołączone do akt sprawy dokumenty nie zawierają żadnej z decyzji, do których odwoływał się zarówno skarżący, jak i organ, przez co sąd nie może ocenić zasadności działań podejmowanych przez organ.
Z kolei samo zestawienie dat w postępowaniu prowadzi do prostego wniosku, że zostało ono prowadzone w sposób przewlekły. Sąd zauważył też, że jeśli organ pierwotnie twierdził, że przedmiotem żądania jest informacja przetworzona w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, i wydawał w jej przedmiocie dwukrotnie decyzję administracyjną, to niezrozumiałe jest stanowisko wyrażone w piśmie z lutego, w którym informuje wnioskodawcę, że jego działanie stanowi nadużycie prawa. Jeśli, zdaniem sądu, skala żądań skarżącego jest tak znaczna, to organ powinien był od początku procedować w oparciu o te argumenty. Wynikły ,,dualizm trybu procedowania” oraz brak możliwości odniesienia się przez sąd do decyzji samorządowego kolegium odwoławczego potwierdza zasadność skargi.

Orzeczenie w analogicznej sprawie

Powyższy wyrok nie odnosi się zasadniczo do problemu nadużywania, mimo że ta właśnie kwestia jest przedmiotem sporu między wnioskodawcą a organem. Choć sąd orzeka o przewlekłości postępowania, to wprost stwierdza, że opierał się przede wszystkim na zestawieniu dat, ze względu na niedopatrzenie organu, polegające na niezałączeniu istotnych dla sprawy decyzji samorządowego kolegium odwoławczego. Tym samym rozstrzygnięcie sądu ,,rozbija się” głównie o formalności. Co więcej, sąd pośrednio przyznaje słuszność organowi, stwierdzając, że ten powinien był oprzeć swoją argumentację na zarzucie nadużycia prawa do informacji od samego początku. Samodzielnie, nie korzystając z pomocy naszego poradnictwa, a zamiast tego opierając się na dostarczonych przez nas wzorach pism, wnioskodawca w sprawie złożył analogiczną skargę, dotyczącą innego swojego wniosku. Wniosek był sformułowany w sposób identyczny, ale dotyczył informacji obejmującej inny miesiąc. Także w tej sprawie doszło do wielokrotnego uchylania decyzji administracyjnych wójta (uchylonych decyzji było aż 5), aż ostatecznie organ poinformował wnioskodawcę, że ze względu na nadużywanie przez niego prawa do informacji, jego wniosek nie będzie traktowany jako wniosek o udostępnienie informacji publicznej, a wnioskowana informacja nie zostanie mu udostępniona.
Wnioskodawca zaskarżył przewlekłość postępowania organu, posługując się opisywanymi już argumentami, z uwagi na podobieństwo stanów faktycznych spraw. Biorąc pod uwagę ich zbieżność, warto przeanalizować także rozstrzygnięcie tego przypadku. Wyrokiem z 10 stycznia 2024 r. o sygn. akt III SAB/Gl 371/23 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach oddalił skargę.
W ramach uzasadnienia Sąd wyjaśnił, że nie jest sporne w sprawie, że wójt gminy jest podmiotem zobowiązanym do udostępnienia informacji, a także że kryterium decydującym o tym, czy dana informacja ma charakter informacji publicznej, jest jej treść (kryterium przedmiotowe). Jeśli informacja, o którą ubiega się wnioskodawca, nie ma charakteru informacji publicznej, to organ powinien poinformować o tym wnioskodawcę zwykłym pismem, co pozwala na skuteczne uchylenie się od zarzutu bezczynności. Sąd wskazał, że przewlekłość organu na gruncie sprawy miała charakter historyczny, i tym samym nie podlega ocenie sądu administracyjnego. Odnosząc się zaś do kwestii nadużycia prawa do informacji, Sąd stwierdził:

(…) nadużycie prawa do informacji publicznej polega na próbie skorzystania z tej instytucji dla osiągnięcia celu innego niż troska o dobro publiczne, jakim jest prawo do przejrzystego państwa i jego struktur, przestrzeganie prawa przez podmioty życia publicznego, jawność działania administracji publicznej i innych organów władzy publicznej (zob. wyrok NSA z 23 listopada 2016 r., sygn. akt I OSK 1601/15). Nadużycie to wynikać może z takich okoliczności jak: seryjność i podobieństwo skarg, akcentowanie w treściach pism kwestii kosztów postępowania, model działania skarżącego i jego pełnomocnika, okoliczność czasowa między wniesieniem skargi a zaistnieniem bezczynności w sprawie. Również sposób wysłania wiadomości w sprawie może wskazywać, że wnioskodawca nie wykluczał możliwości zakwalifikowania jej jako SPAM, czego skutkami byłby obciążony organ (por. postanowienie NSA z 3 listopada 2015 r., sygn. akt I OSK 1940/15), a nawet liczył się z możliwością wykorzystania tego faktu w postępowaniu sądowym. Takie postępowanie, mające cechy nadużycia prawa do informacji, nie może być zaakceptowane i zasługiwać na ochronę prawną ze strony sądu tym bardziej, że prowadzi do zagrożenia konstytucyjnego (art. 61 ust. 1 Konstytucji RP) prawa dostępu do informacji tych osób, które chcą go zrealizować zgodnie z jego istotą.

Zdaniem sądu, nawet informacja kwalifikowana jako publiczna nie powinna być udzielana wnioskodawcy, jeśli cel wniosku jest nie do pogodzenia z celami ustawy. Sąd przychylił się do stanowiska organu w zakresie tego, że liczba wniosków, ich wielowątkowość i fakt, że odnoszą się do praktycznie wszystkich obszarów działalności gminy, świadczy o tym, że wnioskodawca dopuścił się nadużycia prawa. Tym samym wniosek nie mógł być załatwiony w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, bowiem stanowił nadużycie prawa, a organ prawidłowo rozstrzygnął sprawę.
Od niniejszego wyroku skarżący złożył skargę kasacyjną, zarzucając wyrokowi naruszenie szeregu przepisów, m.in. art. 7, art. 31 ust. 3, art. 61 ust. 1 i 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Skarżący wskazał, że niedopuszczalne jest dokonywanie przez organy oceny intencji wnioskodawcy, który domaga się udostępnienia informacji publicznej; samo bowiem uznanie, że dana informacja ma charakter informacji publicznej, kreuje obowiązek udostępnienia takiej informacji – wbrew stanowisku Sądu. Ustawodawca, zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, zawęził obowiązek wykazywania jakiegokolwiek interesu publicznego przy wnioskowaniu o udostępnienie informacji tylko do informacji publicznej przetworzonej. Niezależnie od powyższego, brak podstawy ustawowej, jak zauważa skarżący, czyni bezprawnym ograniczenie prawa do informacji ze względu na nadużycie tego prawa.

Uwagi końcowe

Na gruncie niniejszej sprawy, źródłem zarzutu nadużycia prawa do informacji była przede wszystkim liczba i częstotliwość wniosków składanych przez wnioskodawcę, a także jego ogólny stosunek do urzędu i jego pracowników. Zdaniem organu, składane wnioski prowadziły do dezorganizacji urzędu i miały charakter nękania. Organ, aby przeciwdziałać ,,zalewowi” wniosków, wykorzystywał instytucję informacji przetworzonej. Gdy ta strategia zawiodła, organ uznał, że w sytuacji nadużycia prawa do informacji należy poinformować o tym fakcie wnioskodawcę zwykłym pismem.
Sąd administracyjny, co prawda na gruncie innego postępowania (choć o analogicznym stanie faktycznym), ale przychylił się do tego stanowiska. Zaprezentowana przez sąd wykładnia pojęcia nadużycia prawa zdaje się być związana przede wszystkim, choć nie wyłącznie, z nadużyciem prawa do skargi. W ocenie sądu, jeśli wnioskodawca dopuszcza się takiego nadużycia, to nawet gdy wnioskowana informacja jest bezsprzecznie informacją publiczną, to i tak nie powinna zostać udostępniona.

Chcesz, aby Twoje prawa były chronione, a politycy mądrze wydawali Twoje pieniądze?

Wspieraj nas lub włącz się w nasze działania

Komentarze 0

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.